– Jestem przekonany, że jeśli obecny reżim w Kijowie utrzyma się przy władzy, będą, powiedzmy, trzy lata rozejmu, dwa lata konfliktu, a potem wszystko się powtórzy – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, podczas wizyty w Wietnamie, były prezydent i premier, a obecnie wiceszef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.
Przedstawiciel Kremla oświadczył, że „sama istota neonazistowskich rządów w Kijowie musi zostać wyeliminowana”.
Miedwiediew grozi atakiem nuklearnym
W rozmowie z dziennikarzami znany z powtarzania propagandowych tez Miedwiediew zasugerował też, że Zachód może przekazać Ukrainie broń jądrową.
– Ale wtedy będzie to oznaczać, że dotrze do nich pocisk z ładunkiem nuklearnym. Istnieją nieodwracalne prawa wojny. Jeśli chodzi o broń nuklearną, konieczne będzie uderzenie prewencyjne – zagroził były premier i prezydent.
„Zniknięcie” Ukrainy
Wcześniej we wpisie na Telegramie Miedwiediew pisał o „zniknięciu Ukrainy” po zakończeniu „operacji specjalnej”, jak od początku inwazji Rosjanie nazywają wojnę w Ukrainie. Według niego „zachodnie regiony Ukrainy” miałby „dostać się pod kontrolę szeregu państw Unii Europejskiej”. Miało również pozostać „pewne ukraińskie terytorium niczyje, wciśnięte między Rosję a ziemie, które znalazły się pod zwierzchnictwem szeregu krajów europejskich”. „«Nowa» Ukraina” – według Miedwiediewa – miałaby od razu zadeklarować chęć wstąpienia do UE i NATO, co spowodowałoby, że „konflikt zbrojny po krótkim czasie wznawia się, przeradzając się w permanentny, ale z groźbą szybkiego przekształcenia się w pełnoprawną trzecią wojnę światową”.
W innym wariancie wizji Miedwiediewa Ukraina „znika po zakończeniu operacji specjalnej w procesie jej podziału między Rosję i szereg państw UE”, a „rząd Ukrainy formuje się na uchodźstwie w jednym z krajów europejskich”.
Czytaj też:
Nie rozmawiał z Władimirem Putinem od pół roku. Zapowiedział nowy telefonCzytaj też:
Były zięć Putina ma problemy. Stracił działkę pod Amsterdamem