Ryzykowna strategia Joe Bidena. Mimo ostrzeżeń wciąż przekracza „czerwone linie” Władimira Putina

Ryzykowna strategia Joe Bidena. Mimo ostrzeżeń wciąż przekracza „czerwone linie” Władimira Putina

Joe Biden
Joe Biden Źródło: PAP/EPA / Michael Reynolds
Joe Biden lekceważy groźby Władimira Putina. Prezydent USA i europejscy przywódcy czują się coraz pewniej we wspieraniu Ukrainy, bo rosyjski przywódca nie realizuje swoich obietnic. Nie ma jednak pewności, gdzie Putin rzeczywiście postawił granicę.

„Pomimo ostrzeżeń, że dozbrajanie Ukrainy rozpocznie wojnę światową, nadal przesuwa granice . To strategia, która niesie ze sobą ryzyko i nagrodę” – zauważa The Washington Post. Amerykański dziennik wskazuje, że jednym z takich przykładów jest decyzja prezydenta USA o pomocy Ukrainie w pozyskaniu F-16.

Rosyjski przywódca mówił, że to zmieni wojnę oraz wciągnie Waszyngton i Moskwę w bezpośredni konflikt. Mimo apokaliptycznych ostrzeżeń Stany Zjednoczone stopniowo poszerzały wsparcie dla Ukrainy. Amerykańscy urzędnicy wskazują, że kluczowym powodem lekceważenia gróźb Putina jest dynamika utrzymująca się od pierwszych dni wojny.

Władimir Putin blefował, a Joe Biden go sprawdził. Rosyjski przywódca nie jest traktowany poważnie

Prezydent Rosji nie dotrzymał obietnicy ukarania Zachodu za dostarczenie broni Ukrainie. Sprawdzenie zachowania Putina dało amerykańskim i europejskim przywódcom pewność, że mogą kontynuować wsparcie Kijowa bez poważnych konsekwencji. Rosyjski analityk Maksim Samorukow zaznaczył, że Moskwa wielokrotnie podkreślała, że pewne rzeczy są nie do przyjęcia, a kiedy one się wydarzyły, nic z tym nie robiła.

Zdaniem eksperta problemem jest to, że nie jest znana rzeczywista „czerwona linia”. – Ona jest w głowie jednej osoby i może zmienić się z dnia na dzień – mówił Samorukow. Wysoki rangą urzędnik Departamentu Stanu zaznaczył, że niechęć Rosji do odwetu zachęciła administrację Bidena i sojuszników USA do zwiększenia pomocy Ukrainie.

„Bezpośrednia konfrontacja z NATO nie leży w interesie Rosji”

Według zachodnich urzędników nie ma 100 proc. pewności, że Putin nie zaatakuje USA lub któregoś z amerykańskich sojuszników, gdyby doszło do eskalacji konfliktu. Urzędnicy z USA stwierdzili, że niechęć prezydenta Rosji do uderzenia na Zachód wynika z ograniczonych możliwości rosyjskiej armii. – Nie wydaje mi się, że w ich interesie leży bezpośrednia konfrontacja z NATO – stwierdził jeden z wysokich rangą urzędników.

Czytaj też:
Zaskakująca sytuacja w rosyjskiej telewizji. Pierwszy taki apel od początku inwazji na Ukrainę
Czytaj też:
Antyputinowskie oddziały ostrzeliwują rosyjskie miasta. Rzecznik Kremla komentuje