Gdy walczyła o życie, płód był już martwy. Ciężarną potraktowali jak gorącego kartofla

Gdy walczyła o życie, płód był już martwy. Ciężarną potraktowali jak gorącego kartofla

Ciężarna kobieta w szpitalu
Ciężarna kobieta w szpitalu Źródło: Unsplash / Sharon McCutcheon
W szpitalu na Podhalu zmarła kobieta. Nazywała się Dorota. Miała trzydzieści trzy lata i była w dwudziestym tygodniu ciąży.

Prokuratura w Nowym Sączu ustaliła przyczynę zgonu. Pani Dorota zmarła w wyniku wstrząsu septycznego, który spowodował niewydolność krążeniowo-oddechową. Szczegóły śmierci okrywa, póki co, tajemnica i można odnieść wrażenie, że wszyscy nabierają wody w usta. Dorota przebywała w szpitalu przez trzy dni. Stwierdzono bezwodzie, czyli brak wód płodowych, który najczęściej kończy się śmiercią płodu. Często wskazuje na jego poważne wady. Łączy się z niebezpieczeństwem sepsy i wstrząsu septycznego. Tak najprawdopodobniej było także w tym przypadku. Gdy pani Dorota walczyła o życie, płód był już martwy.

Cały felieton dostępny jest w 24/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.