W środę rano dym z pożarów lasów w Kanadzie dotarł nad wschodnie wybrzeże USA. Świat obiegły zdjęcia pomarańczowego nieba o poranku w Nowym Jorku i mieszkańców w maskach ochronnych na twarzach. Zamglenie było tak duże, że nawet z niewielkiej odległości trudno było dostrzec słynną panoramę z wieżowcami na Manhattanie, czy Statuę Wolności.
Dym znad Kanady spowił Nowy Jork
Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa wydała ostrzeżenia dotyczące jakości powietrza dla praktycznie całego wybrzeża Atlantyku. Urzędnicy ds. zdrowia od Vermont po Południową Karolinę i aż po Ohio i Kansas, ostrzegali mieszkańców, że spędzanie czasu na świeżym powietrzu może wywołać problemy z oddychaniem z powodu wysokiego poziomu drobnych cząstek stałych w atmosferze.
Władze Nowego Jorku poinformowały, że jakość powietrza w mieście nie była tak zła od lat 60-tych ubiegłego stulecia.
Chmura dotarła nad Europę
W ciągu kilku dni chmura dymu dotarła nad Norwegię. W środę 7 czerwca napływ zanieczyszczonego powietrza wykryli naukowcy z norweskiego Instytutu Badań nad Klimatem i Środowiskiem (NILU) w obserwatorium Birkenes na południu kraju. Eksperci wskazali, że dym przemieszczał się nad Grenlandią i Islandią od 1 czerwca.
Naukowcy stworzyli też symulację, która pokazuje, jak dym będzie dalej się przemieszczał się na południe Europy. Prognoza obowiązuje do 13 czerwca. Z symulacji wynika, że dym dotrze na północy Polski w sobotę 10 czerwca.
Naukowcy uspokajają
Badacz Nikolaos Evangeliou przekazał, że docierający nad Europę dym zawiera znacznie mniejszą liczbę cząsteczek sadzy niż początkowo.
– Oznacza to, że prawdopodobnie możemy zobaczyć dym jako słabą mgiełkę i być może poczuć zapach dymu. Ale liczba cząstek jest tak niska, że nie powinna powodować żadnego zagrożenia dla zdrowia – zapewnił.
Czytaj też:
Wyspa, która leży na jeziorze po meteorycie. Widać ją z kosmosu