Bielsat poinformował, że w pierwszej połowie maja w domu Anatolija Bieriozikowa przeprowadzono rewizję. Aktywista poinformował wówczas, że został pobity – złamano mu żebra. Mężczyzna został aresztowany pod zarzutami stawiania czynnego oporu policji, a także dokonania czynów zaklasyfikowanych jako „drobne chuligaństwo”.
Nie żyje rosyjski aktywista
Z ustaleń niezależnych mediów wynika, że pod koniec maja Bieriozikow został wywieziony za miasto i torturowany elektrowstrząsami. Według prawniczki zatrzymanego aktywisty Iriny Gak, na którą powołał się portal OWD-Info, w ten sposób próbowano wymusić na nim zrezygnowanie z usług prawnika.
Jednak według portalu OWD-Info, Bieriozikow został faktycznie zatrzymany prawdopodobnie za zaangażowanie w działalność projektu „Chcę żyć”, który został uruchomiony we wrześniu 2022 roku przez ukraiński wywiad wojskowy. Aktywista miał rozpowszechniać naklejki na ulicach rosyjskich miast.
Prawniczka Bieriozikowa powiedziała, że „Podczas wszystkich ich spotkań klient skarżył się na presję psychiczną, przemoc i groźby”. Miano mu grozić między innymi wysłaniem na wojnę w Ukrainie. Z ustaleń rosyjskiego portalu wynika, że aktywista miał niedługo zostać oskarżony o zdradę stanu.
Aktywiści: Człowiek został zamordowany
„W areszcie śledczym w Rostowie nad Donem przekazano nam informację, że opozycjonista jakoby popełnił samobójstwo” – twierdzi portal OWD-Info.
„Człowiek został zamordowany. Grożono mu, bito go i torturowano. I nawet jeśli w formalnym języku kodeksu karnego istniało „podżeganie do samobójstwa”, w rzeczywistości nadal jest to morderstwo” – wskazali aktywiści z grupy Rospartizan, cytowani przez Biełsat.
Czytaj też:
Doradca Zełenskiego nie ma złudzeń. Tak określił ŁukaszenkęCzytaj też:
Rosyjska Duma zakazała zmian płci. Decyzja zapadła jednogłośnie