Piątkowe posiedzenie Sejmu rozpoczęła debata w sprawie nowelizacji ustawy o powołaniu komisji ds. badania rosyjskich wpływów znaną jako lex Tusk. W czasie drugiego czytania rozpatrywane były poprawki zaproponowane przez Andrzeja Dudę. Prezydent chce aby odwołanie od decyzji komisji rozpatrywał sąd apelacyjny a wśród członków komisji nie było parlamentarzystów.
Wśród prezydenckich propozycji znalazł się także pomysł likwidacji środków zaradczych: zakazu sprawowania funkcji na 10 lat, zakazu posiadania dostępu do informacji tajnych i objętych tajemnicą państwową oraz zakazu posiadania broni. Przyjęcie tych rozwiązań zaproponowała sejmowa komisja. Dołożono również zapis znoszący konieczność opublikowania wstępnego raportu z prac grupy do dnia 17 września.
Poseł PiS chce oczyszczenia Polski ze „złogów, zdrajców i agentów”
Podczas sejmowej debaty głos w imieniu PiS zabrał Piotr Kaleta. Polityk stwierdził, że „treść ustawy budzi grozę wśród polityków opozycji”. – Nic dziwnego, bo przecież rozmawiamy o bezpieczeństwie naszej ojczyzny, o tym, jak ona była traktowana w latach rządów naszych poprzedników i o tym, co trzeba zrobić, żeby oczyścić naszą ojczyznę właśnie z takich osób, które wtedy zachowywały się niegodziwie, a teraz aspirują do tego, żeby znowu mieć jakiś wpływ na losy Rzeczpospolitej – próbował przekonywać. Poseł zapewniał, że „komisja ma na celu oczyszczenie Polski ze złogów, agentów, zdrajców i tych, którzy byli dla naszej państwowości nieprzyjaźni”.
Sienkiewicz: Zaproponowano pałkę zamiast siekiery
Krytycznie o lex Tusk wypowiedział się Bartłomiej Sienkiewicz z KO. – Z punktu widzenia legislacyjnego to zupełne zero. Te słowa wypowiedział publicznie Jan Zimmermann, profesor prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, promotor doktoratu Andrzeja Dudy – mówił.
Poseł KO dodał, że „lwia część środowiska prawniczego skrytykowała ten projekt, który miesza wszystkie możliwe porządki, który miesza władzę wykonawczą z władzą ustawodawczą”. – Cała ta konstrukcja służy jednej rzeczy, że kiedy wygra opozycja i na czele rządu będzie chciał, i w sposób naturalny powinien stanąć Donald Tusk, to stworzyć prawo, które daje pretekst prezydentowi Rzeczpospolitej, prezydentowi PiS-u, co widać po tej ustawie, żeby mógł nie zgodzić się, nie powierzyć kierowania rządem Donaldowi Tuskowi. Zaproponowano pałkę zamiast siekiery. Po co to wszystko? – zastanawiał się poseł.
Polityk przypomniał, że "kiedy Donald Tusk rządził, Jarosław Kaczyński przegrał siedem wyborów z rzędu". – Donald Tusk wrócił i Jarosław Kaczyński boi się dokładnie tego samego, że znowu zacznie przegrywać – skwitował. – W tym dramacie jest jedna pocieszająca rzecz. PiS wie, że straci władzę i wie, że liderem przyszłego rządu będzie Donald Tusk – zakończył.
O eliminacji przeciwników politycznych z życia publicznego wspominał również Wiesław Szczepański z Lewicy. – Chcemy wyjaśnienia sprawy rosyjskich wpływów, ale przez komisję śledczą, a nie przez sąd kapturowy – powiedział.
– Dochodzą do nas informacje, że komisja nie zaczęła działać, nie ma podstaw prawnych, a już trwają prace nad raportem. Czy jest prawdą, że pan Cenckiewicz już ten raport pisze? Czy rząd Morawieckiego dostarcza dokumenty i przygotowuje je? Czy nie będziemy mieć do czynienia z fikcją? Czy będziemy mieć do czynienia z sytuacją, gdzie autorami raportu nie będą ci, których wybierze Sejm – mówił wyraźnie wzburzony poseł Michał Szczerba z KO.
Poprawki Andrzeja Dudy niczego nie zmieniają?
Zdaniem Marka Biernackiego z PSL-Koalicji Polskiej „projekt jest beznadziejny i niezgodny z filozofią prawa demokratycznego a oprawki prezydenta niczego nie zmieniają”. – Ta komisja tak skompromituje badanie rosyjskich wpływów, że nikt nie będzie chciał do tego w przyszłości ponownie siadać. Rząd chce uciec przed rozliczeniem, ale nie ucieknie – ocenił.
Według Michała Urbaniaka z Konfederacji zamieszanie wokół lex Tusk to ośmieszanie urzędu prezydenta. – PiS doprowadził do śmieszności urząd prezydenta. Pod płaszczykiem ochrony Polski przed rosyjskimi wpływami, chcą uciszać wszystkich na opozycji od prawa do lewa – stwierdził.
Po zakończeniu dyskusji Ryszard Terlecki zaproponował, by w związku ze zgłoszeniem poprawek Sejm ponownie skierował ten projekt do Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Czytaj też:
Awantura z udziałem Janusza Kowalskiego w Sejmie. „I co się śmiejesz, człowieku?”Czytaj też:
Nocna debata w Sejmie, na mównicy Małgorzata Rozenek-Majdan. „Apeluję o przyzwoitość”