Aneta i Adam Jagła w nocy z 20 na 21 maja opuścili swoje miejsce zamieszkania i od tego czasu przestali się kontaktować z rodziną. Małżeństwo z Warszawy zostawiło swoich nastoletnich synów, życząc im w pożegnalnym liście powodzenia w życiu. Para była widziana w schronisku w polskich Tatrach oraz w pensjonacie w Słowacji. Następnie pojechali taksówką do przejścia granicznego na Łysej Polanie i ślad się urwał.
„Super Expressowi” udało się dotrzeć do mężczyzny, który przez chwilę pracował z Adamem Jagłą. – Był bardzo rozmowny. Poruszał kilka rodzinnych tematów, mówił, że rzadko kłóci się z żoną i prowadzą spokojne życie. Mówił o swoich synach, którymi się opiekował. W trakcie, kiedy szukał pracy, przygotowywał im śniadania do szkoły i pracy – opowiadał informator „SE”.
Nowe fakty ws. tajemniczego zaginięcia małżeństwa z Warszawy
Mężczyzna dodaje, że Adam Jagła „był raczej szczęśliwym człowiekiem”. Kolega z pracy 49-latka ujawnił również szczegóły rozmowy, do której doszło 17 maja. – Wspominał o swojej pasji, której chciałby się oddać, gdyby miał pełen portfel pieniędzy. Było to podróżowanie – relacjonował mężczyzna. Znajomy Jagły podkreślił, że jego kolega sam inicjował tematy. – Co jakiś czas wychodziliśmy na papierosa. Rozmawialiśmy na przerwach – zakończył.
Małżeństwo z Warszawy może odpowiadać za pozostawienie swoich dzieci bez opieki, za co grozi im do trzech lat więzienia. Policja prosi o pomoc wszystkie osoby, które widziały parę, znają ich miejsce pobytu lub posiadają jakiekolwiek informacje na temat ich zaginięcia. Kontakt jest możliwy telefonicznie pod numerem 47 72 392 50 lub 47 72 392 52, lub drogą elektroniczną za pomocą adresu: [email protected].
Czytaj też:
Tajemnicze zaginięcia na Lubelszczyźnie. Najpierw zniknął syn, później jego matkaCzytaj też:
Zaginęła 15-letnia Roksana. „Zerwała kontakt z matką”