NIK stwierdziła nieprawidłowości w analizie wykonania budżetu TK za 2022 rok. Sprawa dotyczy dwóch umów, które łącznie opiewały na 106,9 tys. zł. Wirtualna Polska podała, że „kontrolerzy zwrócili uwagę m.in. na nierzetelne rozliczenia, niewystarczającą dokumentację i brak określenia oczekiwań w zamian za wynagrodzenie”.
Najwyższa Izba Kontroli w kontekście jednej z umów zarzuca Trybunałowi Konstytucyjnemu, że nie doszło do zrealizowania dwóch wydarzeń, które miały być elementem umowy za 70 tys. zł. W charakterze świadka przesłuchana została Julia Przyłębska. Prezes TK pokazała pliki będące tłumaczeniem ukraińskiej wersji książki. Dokumenty nie zawierały jednak daty wpływu ani nie były rejestrowane.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego poświadczyła ws. siedmiu dokumentów, wpłynęły dwa. Julia Przyłębska wyjaśnia
Przyłębska była też pytana o siedmiokrotne poświadczenie dokumentów, pomimo tego, że dokumenty wpłynęły jedynie dwa razy. Prezes Trybunału Konstytucyjnego tłumaczyła, że profesor, z którym została zawarta umowa, „przygotowywał liczne materiały pisemne, które można zdefiniować jako dokumenty”. – Nie stanowiły one wyodrębnionej publikacji lub opinii i dlatego nie zostały dołączone do dokumentacji, a stanowiły materiały wewnętrznego obiegu – tłumaczyła.
Zarzuty dotyczące drugiej umowy dotyczyły braku skonkretyzowania zadań oraz braku uzależnienia wynagrodzenia od oczekiwanych efektów przedsięwzięć. NIK zaznaczyła, że sprawa dotyczyła wystawy planszowej, która nie została zrealizowana. Dyrektor Kancelarii Trybunału tłumaczył, że umowa została zawarta na zasadzie „starannego działania, a nie rezultatu”. Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła również, że na części dokumentów nie było podpisów ani dat.
Czytaj też:
Kontrola NIK uderza w szefa MON. Chodzi o podkomisję smoleńskąCzytaj też:
Julia Przyłębska o „buntownikach” w TK. „Rzeczywiście, mamy tu problem”