W poniedziałek 26 czerwca Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia odwiedzili Piotrków Trybunalski,a miasto stanowi jeden z przystanków na trasie akcji „Jest Trzecia Droga”. – Są pewnie takie ugrupowania w Polsce, które będą w stanie wygrać wojnę, ale tylko my jesteśmy w stanie wygrać pokój – powiedział lider Polski 2050.
– Jak jest pokój, to ludzie przede wszystkim mają więcej energii, żeby załatwiać razem wspólne sprawy, a my musimy ich załatwić sporo. Marzę o takiej Polsce, w której ludzie nie będą razem na dzwonek stawać do boju i iść lać tamtych drugich, nie będą się miłować, a będą się lubić nawzajem – zaznaczył polityk.
Incydent na wiecu Kosiniaka-Kamysza i Hołowni. „Bardzo bym prosił, żeby miał pan szacunek dla nas”
W dalszej części wypowiedzi lider Polski 2050 wspomniał swoją wizytę w Żyrardowie. – Ostatnio miałem taką sytuację w Żyrardowie, że rozmawiałem z paniami, które uznały za stosowne pokrzykiwać na mnie, że ja jestem Niemiec i nie ta polska opcja, że Kaczyński nam tyle dał itd., itd. I była taka dwójka, takie małżeństwo, które było jeszcze bardziej wyrywne niż one i mnie tam zaczęli grubo obrażać. Mówię do tych pań: „Patrzcie, co się z nami zrobiło. Przecież jeszcze 10 lat temu lubiliśmy się nawzajem. Lubiliśmy się po prostu, było nam bliżej do siebie, a teraz taka agresja, taka złość, nienawiść, żółć”. I one mówią: „Wie pan, ma pan rację. Nie jest pan nasz, ale ma pan rację” – relacjonował Szymon Hołownia i podkreślił, że trzeba zacząć „odkręcać” ten proces.
Po pewnym czasie jeden z mężczyzn, który pojawił się w okolicy, gdzie odbywało się spotkanie z politykami, zaczął coś pokrzykiwać. Szymon Hołownia zwrócił się bezpośrednio do niego z prośbą, aby poczekał na swoją kolej i dał mu możliwość odpowiedzenia na pytania poprzedników. – Wznosi pan okrzyki, w jednym zdaniu łącząc imię Boga z przekleństwami. Bardzo bym prosił, żeby miał pan szacunek dla nas, osób wierzących – powiedział lider Polski 2050.
Czytaj też:
Mateusz Morawiecki zaskoczył grafiką. Tak premier dogryzł TuskowiCzytaj też:
Andrzej Duda nadal z największym zaufaniem. Nie ma się jednak z czego cieszyć