Prezydent Rosji bardzo stara się pokazać, że po rozładowaniu buntu wagnerowców wszystko toczy się starym torem. Widać jednak gołym okiem, że tak, jak kiedyś Gorbaczow po puczu Janajewa, stracił witalność i wiarygodność wszechmocnego władcy. To musi doprowadzić do upadku jego reżimu, a być może i państwa, na czele którego ciągle stoi.
Rzecznik Kremla zapowiadał, że kolejne po buncie wagnerowców przemówienie prezydenta Putina wpłynie na losy Rosji. Jeśli tak się stanie, to na pewno nie w sposób, który miał na myśli Dmitrij Pieskow.
Putin pojawił się w rosyjskich telewizjach w poniedziałek wieczorem, pilnując srogiej miny wściekłego dyktatora. Jednak twardo wypadł tylko w obrazku. Treść jego wystąpienia pogłębiła tylko poczucie dramatycznej słabości rosyjskiego prezydenta.
Jego słowa jak zwykle nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością, ale tym razem nie dało się tego zalepić propagandową melasą, lejącą się z kontrolowanych przez Kreml mediów.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.