W czasach komunizmu za wszystkie przestępstwa winę ponosili burżuje, spiskujący przeciwko władzy robotniczo-ludowej. W Rosji prezydenta Władimira Putina, rolę dyżurnych chłopców do bicia, pełnią Czeczeni.
W książce "Wysadzić Rosję" były agent KGB i FSB Aleksander Litwinienko wraz z publicystą Jurijem Felsztyńskim udowodnili, że za serią zamachów na rosyjską ludność cywilną stoi... Federalna Służba Bezpieczeństwa (następca prawny KGB). Oficjalnie władze twierdziły, że zamachów dokonali czeczeńscy separatyści, co zostało wykorzystane jako pretekst do ataku na tę republikę. Litwienienko i Felsztyński postawili tezę, że ludzie związani z FSB, dokonując zamachów, stworzyli grunt pod przejęcie władzy przez Władimira Putina. Stworzono atmosferę strachu i zagrożenia, którą wykorzystano do ograniczenia swobód obywatelskich.
Dziś, gdy prokuratura rosyjska zatrzymuje domniemanych sprawców zabójstwa dziennikarki, krytykującej Putina i wojnę w Czeczenii, rosyjscy śledczy przekonują, że za zamach odpowiedzialni są... Czeczeni lub przynajmniej miliarder Borys Bierezowski. W tym działaniu jest metoda. - Płotki złożą zeznania, odsiedzą kilka lat i sprawa będzie zamknięta. Być może złożą nawet zeznania obciążające Berezowskiego, czy też Czeczenów. Nie zmieni to jednak faktu, że ślady sprawców zbrodni, zarówno na Politkowskiej, jak i późniejszego zabójstwa Litwinienki, prowadzą wprost na Kreml. Przypomnijmy: Rosjanie odmówili współpracy z brytyjskim wymiarem sprawiedliwości przy ustalaniu, kto i dlaczego zabił Litwinienkę.
Przedstawienie, które przygotowali ludzie Putina, przypomina mi szoł, jakim był proces esbeków oskarżonych o zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki. Także w tamtym przypadku, chodziło o zrobienie pokazówki i uniemożliwienie skazania prawdziwych inspiratorów i wykonawców zbrodni (zainteresowanym polecam świetnie udokumentowaną książkę Wojciecha Sumlińskiego "Kto naprawdę go zabił"). Pytanie czy szoł jest tylko na rynek wewnętrzny, czy także na eksport. I czy ktoś da się nabrać?
Dziś, gdy prokuratura rosyjska zatrzymuje domniemanych sprawców zabójstwa dziennikarki, krytykującej Putina i wojnę w Czeczenii, rosyjscy śledczy przekonują, że za zamach odpowiedzialni są... Czeczeni lub przynajmniej miliarder Borys Bierezowski. W tym działaniu jest metoda. - Płotki złożą zeznania, odsiedzą kilka lat i sprawa będzie zamknięta. Być może złożą nawet zeznania obciążające Berezowskiego, czy też Czeczenów. Nie zmieni to jednak faktu, że ślady sprawców zbrodni, zarówno na Politkowskiej, jak i późniejszego zabójstwa Litwinienki, prowadzą wprost na Kreml. Przypomnijmy: Rosjanie odmówili współpracy z brytyjskim wymiarem sprawiedliwości przy ustalaniu, kto i dlaczego zabił Litwinienkę.
Przedstawienie, które przygotowali ludzie Putina, przypomina mi szoł, jakim był proces esbeków oskarżonych o zabójstwo księdza Jerzego Popiełuszki. Także w tamtym przypadku, chodziło o zrobienie pokazówki i uniemożliwienie skazania prawdziwych inspiratorów i wykonawców zbrodni (zainteresowanym polecam świetnie udokumentowaną książkę Wojciecha Sumlińskiego "Kto naprawdę go zabił"). Pytanie czy szoł jest tylko na rynek wewnętrzny, czy także na eksport. I czy ktoś da się nabrać?