Spór o Stalową Wolę rozpoczął się od wizyty w tym miejscu premiera Mateusza Morawieckiego. 7 czerwca stwierdził on, że Donald Tusk powinien pojawić się w mieście w puchowej kurtce, żeby znieść obijanie kijami ze strony mieszkańców. Oskarżył go o działania na szkodę Huty Stalowa Wola.
Platforma oskarża PiS o zapaść zbrojeniówki
Zwolenników Koalicji Obywatelskiej sprowadziła na miejsce konferencji Renata Butryn, była posłanka KO. Do zgromadzonych przemawiał również Tomasz Siemoniak, oskarżający PiS o rozmontowywanie, dewastowanie polskiego przemysłu, także w Stalowej Woli. Miał jednak pewne trudności z przebiciem się przez hałas, który robiła kontrmanifestacja, dysponująca silniejszym nagłośnieniem.
— Przemysł obronny został doprowadzony do stanu zapaści. Fachowcy zostali zastąpieni właścicielami sklepów z rybkami i animatorami kultury. PiS protestował przeciwko podpisywaniu umów na podwozie do krabów. PiS zaorał polską zbrojeniówkę – mówił Siemoniak.
PiS oskarża PO o niszczenie Huty Stalowa Wola
W odwrotnym kierunku swoją krytykę kierował prezydent miasta, Lucjusz Nadbereżny. – Dla nas, którzy kochamy Stalową Wolę, to święte miejsce, gdzie rozpoczęła się budowa miasta Stalowej Woli, gdzie rozpoczęła się budowa Huty Stalowa Wola, gdzie stoi figura patrona naszego miasta i hutników św. Floriana na cokole z logiem „Solidarności” – zwracał uwagę.
– To święte dla nas miejsce, pamiętające te trudne czasy Huty Stalowa Wola. I dobrze, że stoi tam dzisiaj były minister Tomasz Siemoniak. Dobrze, że stoi tam były minister Gawlik, były prezes Trofiniak, były prezes Dąbrowski i inni, podkreślając, że byli – mówił.
– Bo wy doskonale pamiętacie, że ten budynek, za czasów rządów tych ludzi w 2009 i 2010 roku prawie płonął. To wy paliliście tam opony. Były one palone na znak protestu wobec tego, co robiła Platforma Obywatelska z Hutą Stalowa Wola – podkreślał Nadbereżny.