Kłopotek dla „Wprost”: Boję się, że zamiast do Częstochowy, pojadę z pielgrzymką pokutną do Lichenia

Kłopotek dla „Wprost”: Boję się, że zamiast do Częstochowy, pojadę z pielgrzymką pokutną do Lichenia

Eugeniusz Kłopotek
Eugeniusz Kłopotek Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
– Sądzę, że będzie to wyglądało następująco: po godz. 21 w dniu wyborów PiS będzie miało najlepszy wynik sondażowy, później potwierdzi to PKW podając oficjalne wyniki wyborów. Jarosław Kaczyński dobierze sobie Konfederację do koalicji rządzącej. (…) A gdyby zabrakło jeszcze kilku głosów, to się je kupi. 20 lat siedziałem w Sejmie, to wiem jak to wygląda – mówi w rozmowie z Wprost Eugeniusz Kłopotek z PSL, wójt gminy Warlubie.

Eliza Olczyk, Wprost: Podobno jest pan gorącym zwolennikiem wspólnego startu w wyborach trzech formacji – Koalicji Obywatelskiej, PSL i Polski 2050. A przecież Ludowcy już zdecydowali, że idą do wyborów tylko z Szymonem Hołownią.

Eugeniusz Kłopotek: Trzeba odsunąć PiS od władzy. A żeby to zrobić, to trzeba iść razem, a nie każdy z osobna. Jeżeli ktoś mi mówi, że spotkamy się po wyborach i wtedy wszystko uzgodnimy, to ja w to nie wierzę. Raczej sądzę, że będzie to wyglądało następująco: po godz. 21 w dniu wyborów PiS będzie miało najlepszy wynik sondażowy, później potwierdzi to PKW podając oficjalne wyniki wyborów. dobierze sobie Konfederację do koalicji rządzącej, bo ta już nie wyklucza wspólnych rządów z PiS. A gdyby zabrakło jeszcze kilku głosów, to się je kupi i będzie posprzątane.

20 lat siedziałem w Sejmie, to wiem jak to wygląda.

Jedyna szansa na odsunięcie PiS od władzy, to bycie tym pierwszym w dniu wyborów o godz. 21. Sama Platforma, obawiam się, nie jest w stanie pokonać PiS-u. Trzeba jej pomóc. Jeżeli Nowa Lewica chce iść samodzielnie, to niech idzie ale pozostałe partie KO, PSL i Polska 2050 powinny pójść razem, wygrać wybory i doprosić lewicę do koalicji. Może by już wystarczyło mandatów do większości.

Dlaczego nie doszło do porozumienia w sprawie tej jednej listy wyborczej?

Zamarzyła się nam trzecia opcja, którą nazwaliśmy Trzecią Drogą. Dwaj stosunkowo młodzi liderzy nawiązali nić sympatii i przyjaźni – myślę o moim prezesie Władysławie Kosiniaku-Kamyszu i Szymonie Hołowni. Postanowili spróbować powalczyć razem o mandaty. Liczyli na to, że zbudują poparcie dla tej inicjatywy rzędu kilkunastu procent i na początku na to się zanosiło. Niestety teraz notowania Trzeciej Drogi sytuują się między 7 a 10 proc. To my mieliśmy decydować jak będzie wyglądać przyszłość kraju. Tymczasem przekalkulowaliśmy.

Źródło: Wprost