Kaczmarek, Kornatowski oraz Netzel zostali zatrzymani w czwartek przez ABW na polecenie prokuratury, w związku ze śledztwem dotyczącym przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa (wcześniej składali zeznania w tym śledztwie).
Prokurator krajowy Dariusz Barski mówił w "Kropce nad i" w TVN24, że nie wie, czy będą wnioski prokuratury do sądu o aresztowanie trójki zatrzymanych. Barski nie chciał też ujawnić, jakie zarzuty prokuratura chce postawić przebywającemu prawdopodobnie za granicą Krauzemu. Dodał zarazem, że teraz Krauze może sam zgłosić się do prokuratury, bo już nie da się przeprowadzić czynności z udziałem wszystkich czterech osób. Prokurator krajowy oświadczył też, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie wiedział o czwartkowych planach zatrzymań.
Barski wieczorem podał, że Kaczmarkowi postawiono zarzut utrudniania śledztwa przez składanie fałszywych zeznań oraz podżegania innej osoby do składania fałszywych zeznań. Dalszych szczegółów nie ujawnił, nie chciał też ujawnić treści zarzutów stawianych Netzelowi, o zarzuty dla Kornatowskiego nie był pytany.
"Zatrzymania wszystkich osób w tej sprawie wynikały z konieczności dokonania z ich udziałem niezbędnych czynności procesowych w tym samym czasie" - poinformowała p.o. rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Marzanna Mucha- Podlewska. "Dalsze decyzje procesowe wobec podejrzanych uzależnione są od wyników tych czynności" - dodała. Określenie całej trójki mianem podejrzanych, oznacza, że wszyscy mają już zarzuty.
Kaczmarkowi grozi do pięciu lat więzienia. Nie wiadomo, jakie konkretnie zarzuty postawiono pozostałym oraz czy prokuratura wystąpi do sądu z wnioskiem o areszt b. szefa MSWiA. Prokurator krajowy Dariusz Barski w rozmowie z PAP przyznał, że sam zarzut nie jest samoistną przesłanką do stosowania aresztu przez sąd (jest nią grożąca surowa kara - za taką uznaje się sankcję od 8 lat wzwyż - PAP).
Barski zaprzeczył też informacjom Radia Zet, jakoby przy przesłuchaniu Kaczmarka w prokuraturze był obecny asystent Ziobry, Paweł Wilkoszewski. Ministerstwo sprawiedliwości też uznało te informacje za nieprawdziwe i dodało, że Wilkoszewski z pracy w ministerstwie odszedł w maju zeszłego roku. Z informacji PAP z dwóch źródeł w wymiarze sprawiedliwości wynika, że Wilkoszewski jest obecnie asesorem prokuratorskim - czyli kandydatem na prokuratora przed nominacją od ministra sprawiedliwości.
Reprezentujący Kaczmarka mec. Wojciech Brochwicz nazwał postawione jego klientowi zarzuty "śmiesznymi i całkowicie nieprawdopodobnymi". "W żaden sposób nie uzasadniają takiego traktowania" - dodał. Ujawnił, że Kaczmarek nie przyznał się do zarzuconych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Barski informował wcześniej, że jest nakaz zatrzymania i zarzut dla Ryszarda Krauzego. "ABW realizuje swoje czynności i zapewne bada, gdzie jest pan Krauze" - dodał, podkreślając, że "w sensie prawnym" Krauze ma już status podejrzanego. Potwierdził, że ABW przeszukała mieszkania biznesmena w Trójmieście. Według RMF FM Krauze przebywa w Kazachstanie.
Jak dowiedział się "Wprost", ABW poszukuje też Jarosława Marca. Został on odwołany dzień po dymisji Kaczmarka, Agencja podobnie jak w przypadku b. szefa MSWiA i b. szefa policji przeszukała jego gabinet i mieszkanie w związku z przeciekiem w sprawie tzw. afery gruntowej. Marzec ma urlop do 26 września i nie wiadomo gdzie jest obecnie.
Kaczmarek został zatrzymany przez ABW ok. 7 rano w warszawskim mieszkaniu reżysera Sylwestra Latkowskiego. On sam relacjonował w TVN24, że funkcjonariuszy zobaczył w wizjerze, otworzył im drzwi a oni pokazali mu legitymację. Nie chciał ich jednak wpuścić, bo nie mieli nakazu przeszukania mieszkania, a chcieli tylko zatrzymać Kaczmarka.
Latkowski dodał, że b. szef MSWiA powiedział, że chce wejść do łazienki, do której poszło z nim dwóch funkcjonariuszy. Potem Kaczmarek podpisał protokół zatrzymania a na korytarzu zakuto go w kajdanki - dodał. Zaznaczył też, że funkcjonariusze ABW "byli kulturalni" i zwracali się do Kaczmarka per "panie ministrze".
B. szef MSWiA przed godz. 11 został przewieziony do warszawskiej prokuratury. Wcześniej trafił tam Netzel. Obu dowiozło ABW. Kaczmarka przywieźli oficerowie ABW w kominiarkach, samochodem z przyciemnionymi szybami. B. szef MSWiA nie odzywał się do licznie zebranych przed budynkiem dziennikarzy. Ok. 14.30 do prokuratury trafił też Kornatowski.
Mecenas Kaczmarka został wpuszczony do swego klienta dopiero ok. 15. Wcześniej czekał na rozmowę z nim w przedsionku prokuratury. Według Brochwicza było to "niesłychane naruszenie prawa". Prokuratura wyjaśniała, że wcześniej nie dostarczył on pisemnego pełnomocnictwa do reprezentowania Kaczmarka. Mucha-Podlewska podała, że przedłożył je dopiero o godz. 14.46. Podkreśliła, że mimo iż wystawiono je 19 sierpnia, Brochwicz złożył je do akt dopiero "po interwencji prokuratora".
Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada, kto był źródłem przecieku, który spowodował przerwanie akcji CBA w resorcie rolnictwa, kiedy to miało dojść do kontrolowanego wręczenia łapówki, w zamian za odrolnienie ziemi na Mazurach. Akcja zakończyła się zatrzymaniem i aresztowaniem dwóch osób oraz dymisją Andrzeja Leppera ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa.
Media podawały, że zdaniem prokuratury to Kaczmarek odpowiada za fiasko akcji CBA. B. szef MSWiA mówi, że nie był źródłem przecieku, i że większą wiedzę o akcji niż on miał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Także Lepper zarzuca Ziobrze, że uprzedził go o akcji, czemu ten zaprzecza.
Uzasadniając odwołanie szefa MSWiA 8 sierpnia, premier Jarosław Kaczyński mówił, że Kaczmarek znalazł się w kręgu podejrzeń w związku z przeciekiem z akcji CBA w "aferze gruntowej". Według mediów, hipotezę jakoby to Kaczmarek był źródłem przecieku potwierdzają głównie poszlaki (m.in. nagrania z kamer przemysłowych). Gazety pisały o spotkaniu w warszawskim hotelu Marriott 5 lipca - w przeddzień planowanego zatrzymania Leppera przez CBA.
Według mediów, przeciek mógł nastąpić podczas obiadu, jaki Kaczmarek miał zjeść wówczas w towarzystwie posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza oraz prezesa Prokomu Ryszarda Krauzego. Według innej wersji, informacja od Kaczmarka dotarła do Leppera za pośrednictwem Netzla.
Dymisji Ziobry żąda opozycja po zeznaniach w speckomisji Kaczmarka, który - według mediów - miał mówić m.in. o aprobowaniu przez Ziobrę podsłuchiwania polityków i dziennikarzy.
ss, ab, tvn24, rmf fm, pap