Przypomnijmy: na początku stycznia w miejscowości Dawidy Bankowe w województwie mazowieckim rozbił się radiowóz.
W radiowozie były dwie nastolatki
Kierujący stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w przydrożne drzewo. W radiowozie znajdowało się dwóch policjantów oraz dwie dziewczyny w wieku 17 i 19 lat. Okoliczności zdarzenia od samego początku budziły poważne wątpliwości.
Stróże prawa zostali wcześniej wezwani na interwencję dotyczącą zaprószenia ognia na łące. Jednak jeszcze przed ich dotarciem niewielki pożar został ugaszony przez strażaków. Gdy policjanci pojawili się miejscu zdarzenia zastali grupę nastolatków – to właśnie jeden z nich zaalarmował służby o pożarze.
Nieudzielenie pomocy
Nastolatkowie zostali wylegitymowani. Następnie z niezrozumiałych powodów policjanci nakazali jednej z dziewczyn wsiąść do radiowozu. Nie chciała wsiadać sama, więc zabrała ze sobą koleżankę.
W wyniku rozbicia się radiowozu nastolatki odniosły obrażenia. Jak wynika z relacji obu poszkodowanych, policjanci nie tylko nie udzielili im pomocy, ale kazali uciekać. Nastolatki dotarły do szpitala na własną rękę.
Akt oskarżenia przeciwko byłemu policjantowi
W poniedziałek, 10 lipca, prokuratura skierowała do sądu aktu oskarżenia przeciwko Januszowi R., który brał udział w interwencji. Mężczyzna nie jest już policjantem. Śledczy oskarżyli go o przekroczenie uprawnień służbowych.
Z przeprowadzonego postępowania przygotowawczego wynika, że wobec nastolatek nie były podejmowane czynności służbowe, a do radiowozu miały wsiąść dobrowolnie. Innymi słowy, nie było żadnych podstaw do tego, aby nastolatki znalazły się w policyjnym pojeździe.
– Aktem oskarżenia objęty został również zarzut dokonania przez Janusza R. występku, który polegał na niedopełnieniu obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom – poinformował w rozmowie z PAP prokurator Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wniosek o umorzenie postępowania wobec drugiego policjanta
Januszowi R. grożą trzy lata pozbawienia wolności. Drugi ze stróżów prawa – który wciąż pozostaje w służbie – został potraktowany łagodniej.
Prokuratura postawiła mu wprawdzie zarzut niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza policji poprzez nieudzielenie pomocy, jednak skierowała do sądu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego. Warto dodać, że we wniosku zawarto obowiązek przeproszenia pokrzywdzonych oraz zapłaty na ich rzecz nawiązki.
Prokurator Banna wyjaśnił, że wynika z dwóch kwestii. Po pierwsze, policjant odegrał jedynie poboczną rolą w całym zdarzeniu. Po drugie, wykazał on prawidłową postawę w trakcie postępowania przygotowawczego.
Czytaj też:
Nawet nie założył kasku. Tragiczny finał jazdy próbnej na motocykluCzytaj też:
O krok od tragedii na jeziorze Toczyłowo. Na brzegu dostrzegli wystraszonego nastolatka