Konfederacja traci znaną twarz. Na listach zabraknie Roberta Winnickiego

Konfederacja traci znaną twarz. Na listach zabraknie Roberta Winnickiego

Robert Winnicki
Robert Winnicki Źródło: Newspix.pl
W maju Robert Winnicki poinformował, że rezygnuje z funkcji szefa sztabu Konfederacji i zamierza wycofać się na jakiś czas z polityki, by zadbać o zdrowie. Okazuje się, że przerwa potrwa dłużej niż można było przypuszczać.

Konfederacja sukcesywnie ogłasza nazwiska kandydatów, którzy znajdą się na jej listach w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Do Sejmu poza dobrze znanymi twarzami, jak Janusz Korwin-Mikke, Krzysztof Bosak czy Konrad Berkowicz, kandydować będą również krewni i polityków Konfederacji, w tym brat Sławomira Mentzena i żona Bosaka.

Jak się okazało, na listach zabraknie jednego z najbardziej doświadczonych posłów Konfederacji. Były lider Ruchu Narodowego Robert Winnicki postanowił zrobić sobie dłuższą przerwę od polityki.

Kłopoty ze zdrowiem i plotki

W maju Winnicki za pośrednictwem Twittera poinformował, że z uwagi na stan zdrowia postanowił zrezygnować z funkcji przewodniczącego Ruchu Narodowego i szefa sztabu Konfederacji. „Muszę przystopować, żeby mieć pewność, że moja żona i dzieci będą mogły mieć we mnie podporę jeszcze przez długie lata” – napisał wówczas. Ze słów polityka wynikało, że jego problemy zdrowotne trwają już od jakiegoś czasu, co w przeszłości było już powodem hospitalizacji.

Winnickiego zabraknie na listach wyborczych w najbliższych wyborach, co oznacza, że przez najbliższe cztery lata nie będzie aktywnym uczestnikiem polskiej polityki. Informację tę potwierdził Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. – Powodem jest stan zdrowia. Chodzą oczywiście rozmaite plotki, jednak chodzą one o każdym i nie należy się nimi przejmować – powiedział.

Plotki, o których wspomniał jeden z liderów Konfederacji, dotyczą sytuacji z końcówki maja, kiedy aktywista LGBT Bart Staszewski sugerował publicznie, że istnieje nagranie, przedstawiające Winnickiego w intymnej sytuacji z innym mężczyzną. Poseł stanowczo wówczas zaprzeczył rewelacjom Staszewskiego i poinformował, że zamierza podjąć przeciwko aktywiście stosowne kroki prawne.

Czytaj też:
Rekordowe sondaże, gotowe listy i piwo. Partia, która niczego nie chce – czyli jak Konfederaci nie idą po władzę
Czytaj też:
Konfederacja rozpycha się łokciami. Najnowszy sondaż wyborczy

Źródło: Rzeczpospolita