W nocy z 14 na 15 lipca czterech młodych mężczyzn zginęło w wyniku dachowania auta w okolicach Mostu Dębnickiego w Krakowie. Jak ustaliła policja, samochodem kierował zmarły na miejscu Patryk Peretti – syn gwiazdy programu „Królowe życia”.
Pieszy z nagrania może być ważnym świadkiem
Opatrzona nagraniem informacja o zdarzeniu znalazła się na oficjalnym profilu Krakowa na Facebooku. „W nocy kierowca przy dużej prędkości stracił panowanie nad samochodem (być może hamował, ponieważ zauważył pieszego wchodzącego na jezdnię w niedozwolonym miejscu), uderzył bokiem w mur i dachował na schodach prowadzących nad Wisłę” – czytamy we wpisie. Na załączonym do opisu sytuacji nagraniu widać wspomnianego przechodnia, który na chwilę przed wypadkiem wchodzi na jezdnię wprost przed pędzący samochód. Film opublikowano „dla przestrogi i z prośbą o zachowanie bezpieczeństwa na drogach”.
Na początku nagrania przechodzień znajdował się na pasie zieleni pomiędzy pasami ruchu. Na chwilę przed dostrzeżeniem pędzącego samochodu, postanowił przejść przez jezdnię w miejscu niewyznaczonym. Zbliżający się pojazd zauważył w ostatniej chwili, ale zdołał wykonać krok w tył, dzięki czemu znalazł się na krawężniku i nie został potrącony. Kilka sekund później doszło do zderzenia i dachowania.
Przechodzień wciąż nie zgłosił się na policję
Dokładna przyczyna wypadku nie jest znana. Hipoteza związana z wymijaniem pieszego jest jedną z dwóch najgłośniejszych. W drugim scenariuszu kierowca w ostatniej chwili mógł dostrzec słupki na jezdni, które sygnalizowały remont mostu, do którego się zbliżał.
Niezależnie od prawdziwości tych tez, Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza uważa mężczyznę za ważnego świadka. Był ostatnią osobą, która widziała pojazd i jego pasażerów przed ich śmiercią. Mimo nagłośnienia sytuacji przez media oraz licznych apeli służb przechodzień z nagrania wciąż nie został zidentyfikowany. – Ten mężczyzna do tej pory nie zgłosił się na policję. Wciąż jest poszukiwany – przekazał „Faktowi” prokurator Leszek Brzegowy z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
W sprawie wypowiedział się także były policjant Marek Konkolewski, będący ekspertem w zakresie ruchu drogowego. – Ludzki, moralny i etyczny obowiązek nakazuje pomóc ofiarom wypadku, a on zniknął jak kamfora. Ten mężczyzna powinien jak najszybciej zgłosić się na policję, by jako główny świadek tragedii pomóc śledczym w rozwikłaniu okoliczności i przyczyn wypadku – powiedział w rozmowie z „Faktem”.
Czytaj też:
Tragiczny wypadek w Krakowie. Tuż przed śmiercią wysłał SMS-a. Ujawniono jego treśćCzytaj też:
Sylwia Peretti „w bardzo ciężkim stanie”. Rodzina uniemożliwiła jej dostęp do internetu i telefonu