Jak relacjonuje „New York Post”, 13 lipca sąsiedzi zauważyli 7-latka i 9-latka przed domem w Milwaukee. Zaniepokoił ich stan dzieci, więc zawiadomili policję. Chłopcy byli zupełnie nadzy, posiniaczeni i zakrwawieni, a we włosach mieli odchody. Jako jedna z pierwszych dostrzegła ich 13-letnia dziewczynka. Z jej relacji wynika, że zobaczyła nagie osoby idące ulicą „niczym jaskiniowcy, którzy nigdy nie widzieli światła słonecznego”.
Inni świadek, mieszkający w tej okolicy od 30 lat, powiedział z kolei, że nie miał pojęcia, że w tym domu są jakieś dzieci.
Rodzice więzili 7-latka i 9-latka
Chłopcy byli więzieni w tragicznych warunkach. Policjanci, którzy pojawili się na miejscu, opisywali, że ściany były pokryte odchodami i było tyle śmieci, że „mieli trudności z dostrzeżeniem podłogi”. Okna w sypialni dzieci były zabite deskami, a na drzwiach zamontowano zamek do zewnątrz.
Zastępca prokuratora okręgowego Mallory Davis oceniła, że to było "coś jak z horroru". – Te dzieci były zasadniczo zamknięte w swoim pokoju przez większą część swojego życia – powiedziała, cytowany przez "Milwaukee Journal Sentinel".
Matka i ojczym z zarzutami
Horror dzieciom zgotowała ich matka i ojczym. 34-letniej Katie Koch postawiono cztery zarzuty dotyczące przestępstw i dwa dotyczące wykroczeń dotyczących zaniedbywania dzieci i bezprawnego uwięzienia, a 38-letni Joel Manke usłyszał cztery zarzuty dotyczące popełnienia przestępstw.
Ojczym chłopców przyznał się do zamknięcia ich w pokoju i zabicia okien deskami. Z relacji mediów wynika, że w trakcie przesłuchania tłumaczył, że wiedział, że to nie właściwie, ale robił to, by uniknąć kłótni ze swoją partnerką. Z kolei kobieta oświadczyła, że jej synowie nigdy nie chodzili do szkoły i od lat nie byli badani przez lekarza. Obojgu grozi nawet 40 lat więzienia.
– Te dzieci zostały straszliwie skrzywdzone przez działania matki – powiedziała prokurator Mallory Davis i dodała, że chłopcy „w zasadzie w tym momencie nie są w stanie funkcjonować w społeczeństwie”.
Czytaj też:
Siedmiolatek śmiertelnie potrącony przez wózek golfowy. Kierował nim jego trzyletni bratCzytaj też:
Podjechał na stację, napastnicy wyciągnęli go z auta. 20-latek nie żyje