Organizacja SOS Zaginięcia poszukuje Pawła Brela. To Białorusin, który mieszka w Polsce od 2021 r. Początkowo przebywał w Warszawie, ale zdecydował się przeprowadzić do Bukowiny Tatrzańskiej. Jak czytamy w opisie zgłoszenia, 36-latkowi 6 lipca skradziono pieniądze, sprzęt i dokumenty. W nocy z 6 na 7 lipca Białorusin przebywał w pensjonacie w Poroninie.
Kolejnej nocy Brel przebywał już w innym pensjonacie, co potwierdzają jego goście. Wieczorem 8 lipca był widziany w kilku miejscach, m.in. na budowie i stacji benzynowej „Tapi” w Rabce-Zdroju, gdzie prosił tamtejszych pracowników i naładowanie telefonu. Białorusin od tego dnia nie nawiązał z nikim kontaktu. Jego komunikator pokazuje, że ostatni raz logował się o godz. 22:11.
Białoruski dziennikarz zaginął na Podhalu. Ostatni raz był widziany na stacji
Od tego czasu ślad po nim zaginął. 36-latek rozumie język polski, lecz słabo się nim posługuje. Komunikuje się w języku angielskim i rosyjskim. Białorusin ma zarost, ok. 185-190 cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, blond włosy zebrane w mały kucyk, niebieskie oczy oraz prostokątne okulary. Nie ma informacji, jakie ubrania miał na sobie w dniu zaginięcia. Najprawdopodobniej była to szara koszulka.
Brel miał ze sobą dwa plecaki z rzeczami osobistymi. Każdy, kto ma informacje o zaginionym, proszony jest o kontakt z policją pod numerem telefonu: 47 723 92 50 lub pod numerem alarmowym 112. „Tygodnik Podhalański” podał, że Brel jest dziennikarzem. Do Polski przyjechał ze względu na represje ze strony reżimu Aleksandra Łukaszenki. „Na wygnaniu kontynuował pracę na rzecz wolnej i demokratycznej Białorusi” – czytamy.
36-latek podczas przeprowadzki stracił pieniądze i dokumenty. Nie wiadomo, gdzie przebywa
Według „TP” 36-latek został okradziony w pociągu do Krakowa. Zamiast w Poroninie miał przypadkowo wysiąść w Chabówce. 6 lipca miał zameldować się w pensjonacie w Rabce-Zdroju, za co zapłacić przelewem internetowym. W dniu zaginięcia Brel miał szukać miejsca do noclegu. Rozważał pobliską budowę, o czym wspominał znajomym. Miał też zastanawiać się, czy podejść do młodzieży, która podjechała autem z głośno włączoną muzyką.
Czytaj też:
Matka odebrała 8-letniego syna z placu zabaw i zniknęła. Gdańska policja szuka Julii i BrendonaCzytaj też:
Wkrótce o sprawie Iwony Wieczorek znów zrobi się głośno. „Niektóre osoby pominięto. Pokażemy ogrom nowych informacji”