W tym, ile razy Donald Trump stawał lub miał stanąć przed sądem w ostatnich latach, naprawdę można się pogubić. Niestety, dla byłego i być może przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, spotkania z ławą przysięgłych jeszcze się nie skończyły, a na spokój amerykański miliarder jeszcze trochę poczeka.
Ustalono datę procesu. Wypada w czasie kampanii
W piątek sędzia Alieen Cannon wyznaczyła kolejny już w karierze Trumpa proces. Dotyczyć on będzie przede wszystkim nielegalnego przechowywania tajnych rządowych dokumentów w prywatnej posiadłości Mar-a-Lago. Łącznie postawiono mu 37 zarzutów. Znalazł się tam nawet ten dotyczący utrudniania śledztwa. Jako kontrargument miliarder przedstawił rzekome odtajnienie dokumentów podczas swojej prezydentury. Nie ma na to jednak żadnych dowodów.
Zdaniem prokuratury cały proces nie jest zbyt skomplikowany biorąc pod uwagę ilość dowodów świadczących na niekorzyść Trumpa, dlatego wnioskowali o rozpoczęcie go już w grudniu. O wyznaczenie o wiele późniejszego terminu, wypadającego już po wyborach prezydenckich, starali się jego obrońcy. Dla nich odpowiedni byłby listopad 2024 roku. W tym przypadku można powiedzieć, że sędzia dokonała decyzji „krakowskim targiem”. Datę procesu ustalono na 20 maja.
Czy Trump ma się czym martwić?
Nie wydaje się to być idealnym dla Donalda Trumpa terminem. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie on będzie za rok ubiegać się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. To, kto zostanie oficjalnym kandydatem republikanów i zmierzy się najpewniej z Joe Bidenem ogłoszone będzie dopiero w połowie lipca 2024 roku, ale prawdziwa kampania zacznie się o wiele wcześniej. Najpierw Trump musi pokonać wszystkich rywali w drodze do republikańskiej nominacji, co może znacznie utrudnić dwutygodniowy proces.
Na korzyść byłego prezydenta wpływać może fakt, że szanse na rozpatrzenie oskarżenia na jego korzyść są dość duże. Aby zatriumfowała prokuratura wymagana jest jednogłośna decyzja ławy przysięgłych, a na nią składać się będą osoby wybrane z Fort Pierce na Florydzie, gdzie w ostatnich wyborach uzyskał on większe od Bidena poparcie. Niemniej, na ostateczne wyniki przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Czytaj też:
Coraz więcej Republikanów za ograniczeniem pomocy dla Ukrainy. Ekspert: Ten trend się nasilaCzytaj też:
Oskar Szafarowicz już po przesłuchaniu. „Przyznaję się”