Wprost od czytelników

Wprost od czytelników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł Lepper
Żal mi Andrzeja Leppera, bo dopiero teraz dotrze do niego, jak bardzo funkcjonowanie państwa różni się od funkcjonowania gospodarstwa. Żal mi go, bo jeszcze nie zrozumiał, że tworzenie budżetu państwa to coś innego niż ustalanie budżetu rodzinnego; że państwo nie jest bankiem, z którego pieniądze można w każdej chwili wypłacić i rozdać potrzebującym. Moje współczucie budzą jego próby wytłumaczenia ekonomistom, jak prosty jest świat makroekonomii, jego gesty przekonanego o swojej racji chłopa, jego coraz bardziej bezradny wzrok naiwnego dziecka, dowiadującego się właśnie, że pieniądze nie powstają w kieszeni tatusia i że któregoś dnia może ich po prostu zabraknąć.

JAKUB KALISZEWSKI
Warszawa

Pytia na gazie
Interesująca historyjka o Pytii ("Pytia na gazie", nr 39) ma drugie dno. Pierwsze to oczywiście sama story - Pytia wieszczy w transie etylenowym, podobnym do upojenia wąchaczy kleju. Drugie dno jest chyba ciekawsze i dotyczy sposobu myślenia pokoleń geologów i archeologów. Znali oni od dawna relację Plutarcha (który zresztą przez pewien czas był głównym kapłanem w Delfach) i wiedzieli o uskoku w okolicy świątyni. Okolica jest zresztą pocięta uskokami, a i trzęsienia ziemi zdarzają się tam często. Dlaczego zatem uczeni nie wierzyli Plutarchowi? Dlatego że rozumowali sztywno - skoro gazy wydobywały się z głębi ziemi przez uskok, to na pewno były wulkaniczne i nie mogły mieć narkotyzującego wpływu! Przecież wiadomo, że gazy wulkaniczne składają się głównie z pary wodnej, CO2, tlenków siarki, fluoru, chloru i innych trucizn. Mogą być duszące, parzące, trujące, ale nigdy narkotyczne! Co zatem odkryli Amerykanie? Owszem, gazy - ale nie wulkaniczne. Mechanizm był inny, dosyć niezwykły: ciepło wulkaniczne (przenoszone przez wodę, gazy lub po prostu przez konwekcję) ogrzewało bitumiczne wapienie, które wydzielały węglowodory gazowe, m.in. etylen.

MIROSŁAW RUTKOWSKI

Jedyne wyjście
Tomasz Nałęcz w felietonie "Jedyne wyjście" (nr 39) zwalcza wolny rynek, oskarżając go o zepchnięcie wielu Polaków "na zupełny margines nieludzkiej wręcz egzystencji". Wywodzi, że lewica powinna zamienić rząd "w swego rodzaju komitet obrony milionów pracowników", którzy dzisiaj wymagają pomocy w nie mniejszym stopniu niż w czasach PRL, kiedy działacze opozycji powołali Komitet Obrony Robotników. Tomasz Nałęcz przyznaje tym samym, że w czasach PRL wielu Polaków zostało zepchniętych na margines egzystencji, nie dodaje jednak, że wówczas nie istniał wolny rynek, a od półwiecza władzę (absolutną) sprawowała lewica, której wielu reprezentantów powróciło do władzy. Wątpliwa to gwarancja "sprawiedliwych rządów".

WŁODZIMIERZ FOLTYNOWICZ
Leszno

Czwarta droga
Ciekaw jestem, czy Jeremy Rifkin ("Czwarta droga", nr 39) zna błyskotliwego francuskiego liberała i satyryka Frédérica Bastiata, którego dwusetna rocznica urodzin mija w tym roku? Znany z niezwykle trafnych i dowcipnych komentarzy Bastiat już w XIX wieku wyśmiał pomysły "dzielenia" pracy, sarkastycznie sugerując, że pracownicy winni używać tylko jednej ręki lub nawet powinno im się jedną rękę uciąć (sic!), dzięki czemu starczyłoby pracy dla wszystkich. Ojczyzna dowcipnego liberała, quasi-socjalistyczna Francja, wpro-wadziła 35-godzinny tydzień pracy (płatny za 39 godzin), a bezrobocie uparcie utrzymuje się na poziomie 9 proc. Cóż, nikt nie jest prorokiem we własnym kraju... dlatego też Rifkin - Amerykanin - doradza rządowi Francji, a Amerykanie przewrotnie trzymają się jednak zdrowego rozsądku liberalnego Francuza.

PIOTR ZIENTARA
zientara@fest.pl
Więcej możesz przeczytać w 41/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.