Singapur. Pierwsza od 20 lat kobieta zostanie zabita po wyroku sądu

Singapur. Pierwsza od 20 lat kobieta zostanie zabita po wyroku sądu

Singapur. Znak ostrzegający przed karą więzienia
Singapur. Znak ostrzegający przed karą więzienia Źródło: Shutterstock / TravellingFatman
W piątek w Singapurze po raz pierwszy od 20 lat ma dojść do egzekucji kobiety. Saridewi Djamani została skazana za posiadanie 30 g heroiny.

Sprawę przybliża organizacja Transformative Justice Collective (TJC), która śledzi przypadki wyroków śmierci. Obywatelka Singapuru Saridewi Djamani usłyszała wyrok w 2018 roku. Kobietę przyłapano, gdy miała przy sobie 30 g heroiny. W trakcie procesu sąd stwierdził, że oskarżona planowała przemyt. Usłyszała najsurowszy wyrok – karę śmierci.

Jeżeli dojdzie do egzekucji Saridewi Djamani, będzie ona pierwszą od 20 lat kobietą, na której zostanie wykonana kara śmierci. Ostatnią była Yen May Woen. 36-latka została powieszona w 2004 roku za handel narkotykami.

Singapur karze śmiercią za narkotyki

„Guardian” podkreśla, że Singapur stosuje drakońskie kary w przypadku przestępstw narkotykowych. Choć spotyka się to ze zmasowaną krytyką międzynarodową, kraj nie zmienia zasad.

Amnesty International alarmuje, że Singapur jest jednym z nielicznych państw, które zdecydowały się karać śmiercią za przestępstwa narkotykowe. Podobny wymiar kary stosowany jest jedynie w Chinach, Iranie i Arabii Saudyjskiej. Aktywiści twierdzą, że egzekucje mogą być wykonywane również w Wietnamie, ale nie ma w tym przypadku dostępu do statystyk.

Trafiają do celi śmierci i stają się zbędni

O życie skazanych w Singapurze walczy od dekady dziennikarka i aktywistka Kirsten Han. Również ona nie ma jednak złudzeń, że tamtejsze władze doprowadzą sprawę Saridewi Djamani do końca przewidzianego przez sąd. – Po wyczerpaniu możliwości apelacji było kwestią czasu, że otrzyma zawiadomienie o egzekucji – przyznaje dziennikarka.

Kirsten Han podkreśla, że singapurskie sądy nie biorą pod uwagę takich okoliczności łagodzących jak pochodzenie przestępców. – Władze nie są poruszone faktem, że większość osób w celach śmierci pochodzi ze zmarginalizowanych i narażonych grup. Ludzie, którzy znajdują się w celi śmierci, są uważani za zbędnych zarówno przez narkotykowych bossów, jak i państwo – opowiada dziennikarka.

Czytaj też:
Wikary z Żyrardowa aresztowany. „Bardzo przykra sytuacja”
Czytaj też:
Szokujące odkrycie amerykańskich naukowców. „Kokainowe rekiny” u wybrzeży Florydy

Opracowała:
Źródło: The Guardian