Żyjąca z niepełnosprawnością pani Monika postanowiła nagłośnić swoją historię i wyrazić stanowczy sprzeciw wobec podobnemu traktowaniu osób w jej położeniu. „Nie zwykłam opisywać sytuacji, gdzie spotykam się z brakiem empatii, brakiem zrozumienia, głuchotą innych na potrzeby osób niepełnosprawnych, złością, agresją ludzi zdrowych wobec osób takich jak ja, ale dziś zrobię wyjątek” – zaczęła.
Kobieta musiała czołgać się po podłodze autokaru
Jak podkreślała, bilety kupiła na miesiąc przed podróżą i informowała przewoźnika o tym, że porusza się na wózku. Przydzielono jej miejsca nr 1 i 2, przy samym wejściu. Po rehabilitacji była w stanie pokonać schody sama. Jednak kiedy okazało się, że kierowca zażądał legitymacji i nie pozwolił jej zająć miejsca nr 1, musiała zająć miejsce nr 23 w środku pojazdu. Co więcej, jej wózek do bagażnika musiała włożyć córka.
„W bólu fizycznym, bez kontroli własnego ciała, pod tlenem, czołgając się na leżąco, zbieram cały syf z podłogi na własne ubranie, zmęczona i wkur... muszę pokonać taką drogę do wyjścia” – pisała kobieta. „Kierowca przy każdym postoju daje odczuć,że nie jestem mile widziana podróżna, no bo przecież osoby na wózkach nie powinny jeździć taka komunikacja. I taka podróż do Warszawy i z powrotem do domu” – dodawała..
Tak wygląda codzienność osób z niepełnosprawnością
„Tak niestety wygląda nasza codzienność – to horror...a potworami są LUDZIE ZDROWI NIESTETY... Oczywiście, że nie wszyscy, i nikomu zdrowia nie zazdroszczę,jestem jaka jestem, ale czy nie byłoby łatwiej, lepiej, gdyby choć trochę zadziałać rozumem i spojrzeć, słuchać, zrozumieć i zaakceptować nas- osoby niepełnosprawne – i że mamy prawo do wszystkiego,tak jak każdy inny człowiek” – pisała dalej pani Monika.
„Zamierzam dalej podróżować PKS, PKP, tramwajami, zamierzam wyjeżdżać wózkiem na miasto, aktywnie uczestniczyć wśród społeczeństwa i cieszyć się życiem,które mi pozostało.... a jeżeli komuś coś nie odpowiada, to proszę grzecznie wy*********.
Nie zamierzam już dłużej być cicho, olewać takich sytuacji, z tym już koniec. Przykre,że w dzisiejszych czasach trzeba k**** jeszcze uświadomić innych,że wszyscy jesteśmy równi i mamy te same prawa” – podsumowała.
Komunikat firmy Polonus
W odpowiedzi na pytanie dziennikarzy portalu natemat.pl firma Polonus wydała oświadczenie. Przewoźnik Polonus tak skomentował całą sprawę. "W odpowiedzi na pytania i prośbę o komentarz uprzejmie informuję, iż aktualnie trwają czynności wyjaśniające sprawę uwzględniające weryfikację zapisów z monitoringu i przesłuchania kierowców, a także informacje uzyskane bezpośrednio od pasażerów kursu. Po zebraniu wszystkich danych podejmiemy odpowiednie kroki, o czym niezwłocznie poinformujemy" – zapewniła Edyta Sobolewska-Socha z zespołu prasowego PKS Polonus.
Czytaj też:
Robert Dymkowski o swojej chorobie: Wpisałem SLA w wyszukiwarkę. To był szokCzytaj też:
Ta straszna choroba była, jest i będzie, choć o niej zapominamy. „Wciąż mam przed oczami 8-letniego chłopca”