Za maskę przeciwgazową, która jeszcze dwa miesiące temu kosztowała 35 dolarów, teraz trzeba zapłacić w Stanach Zjednoczonych niemal 180 dolarów. Ale i tak, żeby ją kupić, należy się najpierw... zapisać do kolejki! Firmy produkujące i sprzedające artykuły niezbędne na wypadek wojny robią kokosowe interesy, największe od kilkudziesięciu lat.
Falę zakupów wywołała wiadomość, że maski przeciwgazowe rozdano już kongresmanom. Na dodatek prokurator generalny Stanów Zjednoczonych John Ashcroft poinformował, że istnieje stałe i realne zagrożenie kolejnymi atakami terrorystycznymi, a FBI przyznało, iż odkryte w Boca Raton na Florydzie zakażenia wąglikiem mogą być skutkiem działania terrorystów. Amerykanie dowiedzieli się, że w ich kraju jest osiem "punktów kryzysowych", wypełnionych odtrutkami i antybiotykami skutecznymi w razie użycia broni biologicznej i chemicznej, maskami gazowymi oraz urządzeniami oczyszczającymi powietrze. Tak naprawdę mogą one pomóc tylko 10 tys. osób. Na dodatek prasa podała, że dostępne w Ameryce antybiotyki wystarczą jedynie dla 2 mln ludzi zagrożonych wąglikiem. Okazało się również, że przemysł farmaceutyczny może dodatkowo wyprodukować 40 mln szczepionek, ale dopiero w przyszłym roku.
Dam każdą cenę
Mieszkańcy USA masowo ruszyli do sklepów, ale tam dowiedzieli się, że maski gazowe zostały wyprzedane. Pozostały sklepy internetowe, w których przed 11 września maski przeciwgazowe kupowali jedynie kolekcjonerzy, mając do wyboru te najdroższe, wojskowe izraelskie M15 za 279 dolarów (ciągle do kupienia w USA), albo całą gamę używanych i wycofanych z użytku M41M (za 28 dolarów) produkcji enerdowskiej lub maski brytyjskie (za 39,95 dolarów).
Okazało się jednak, że i w sklepach internetowych żadnych tanich masek nie można już dostać. Najbardziej zdesperowani mogli jeszcze spróbować szczęścia na internetowej aukcji eBay, gdzie mas-ki kosztujące normalnie 35 dolarów sprzedawano pięciokrotnie drożej! Wielkim wzięciem cieszyły się też specjalne skafandry mające chronić w wypadku ataku biologicznego i chemicznego. Coś, co wygląda jak zielonkawy ubiór kosmity i jeszcze w latach 80. (jeśli wierzyć załączonym informacjom) stanowiło wyposażenie armii brytyjskiej, można było kupić już za 44,95 dolara.
Pigułka bezpieczeństwa
Ludzie, którym udało się zaopatrzyć w maskę czy płaszcz ochronny, zaczynają szukać leków (przede wszystkim cipro i doksycykliny) neutralizujących głównie działanie wąglika. Z półek sklepowych zniknęła także większość innych dostępnych bez recepty antybiotyków, a wielu lekarzy przestało wypisywać recepty dla przerażonych klientów, zasłaniając się oczekiwaniem na otrzymanie "wytycznych rządowych". Cipro, które jest zresztą przereklamowane, bo - jak twierdzą specjaliści wojskowi - tylko spowalnia działanie wąglika, a nie eliminuje jego skutków, kosztuje 280 dolarów (opakowanie zawiera sześćdziesiąt 500-miligramowych pastylek). Wielkim powodzeniem cieszą się też najrozmaitsze środki do oczyszczania wody: od tabletek za 19,45 dolara do przenośnych filtrów za 205 dolarów, reklamowanych jako "niezbędne, kiedy trzeba będzie uciekać z wielkich miast".
Podręcznik samoobrony
Do tych samych klientów adresowane są książki instruktażowe z czasów zimnej wojny, które teraz wracają na listy bestsellerów. Sieć księgarni Barnes & Noble zanotowała kilkusetprocentowy wzrost sprzedaży takich pozycji, jak "Ilustrowany podręcznik rodzinnej sztuki przetrwania" (za 22,95 USD) czy "Zeszyt instruktażowy US Army", wydany przez Departament Obrony (za 8,95 USD). Równie poszukiwany jest podręcznik przystosowania do życia w każdych warunkach napisany przez instruktorów elitarnych brytyjskich oddziałów SAS. Najbardziej przerażeni korzystają jednak ze źródeł internetowych, oferujących najnowsze materiały instruktażowe US Army. Ale i one podlegają ograniczeniu. "Ze względu na tragiczne wydarzenia 11 września 2001 r. nie będzie prowadzona sprzedaż poza granice USA żadnych materiałów związanych z wykorzystaniem w okresie wojny broni biologicznej i chemicznej oraz wydanych po 1980 r. publikacji dotyczących komunikacji radiowej, radarowej, materiałów wybuchowych oraz szkolenia żołnierzy" - głosi ostrzeżenie na jednym z największych w USA punktów internetowej sprzedaży książek o tematyce wojskowej.
Maska made in Poland
Na psychozie wojennej zarabiają również producenci z innych państw, także z Polski. Zapasy masek przeciwgazowych wycofanych z wyposażenia armii kończą się już w warszawskim oddziale Agencji Mienia Wojskowego. W sklepach handlujących artykułami ochronnymi sprzedaż wzrosła niemal o 100 proc.! Klientów magazynów AMW nie zrażają nawet ostrzeżenia pracowników, że wiele nabywanych u nich masek może się nie nadawać do użytku, gdyż mają po kilkanaście lat. Wskutek rosnącego popytu agencja już podniosła cenę swych produktów, jednak i tak są one śmiesznie tanie - kosztują około 3,5 zł za sztukę. Niektórzy klienci korzystają z okazji i kupują nawet po 500 masek. Wcześniej nikt ich nie chciał za darmo.
Jeszcze większy jest popyt na nowe maski przeciwgazowe. Maskpol, jedyna w Polsce firma produkująca wojskowe maski przeciwgazowe, która do niedawna ledwo wiązała koniec z końcem, teraz nie może nadążyć z produkcją.
- Hurtownicy, licząc na szybkie zyski, składają zapytania ofertowe nawet na 100-200 tys. masek - mówi Krzysztof Dędek, prezes Przedsiębiorstwa Sprzętu Ochronnego Maskpol w Konieczkach. Firma ta nie prowadzi żadnej akcji marketingowej i reklamowej, a mimo to dział obsługi klientów musiał zacząć pracować na dwie zmiany. Przedsiębiorstwo otrzymało niedawno zamówienie na dostawę dużej partii masek do USA; w spokojniejszych czasach kontrakty zagraniczne należały w tej branży do rzadkości.
- W ostatnich tygodniach sprzedaż masek ogromnie wzrosła - informuje Linda Gajewska z firmy Artex-Polskie Centrum BHP z Wołomina. Sklepy zamawiają przede wszystkim maski zabezpieczające przed atakiem bronią biologiczną, a chętnych są tysiące. Sklepy sieci Robod z Gdańska (akcesoria ochronne) odwiedzają ostatnio klienci mający rodziny w innych krajach bądź wybierający się za granicę. Nie odstraszają ich nawet ceny porównywalne z amerykańskimi. Na przykład "półmaska twarzowa wielokrotnego użytku" (produkcji szwedzkiej) kosztuje 555 zł.
Falę zakupów wywołała wiadomość, że maski przeciwgazowe rozdano już kongresmanom. Na dodatek prokurator generalny Stanów Zjednoczonych John Ashcroft poinformował, że istnieje stałe i realne zagrożenie kolejnymi atakami terrorystycznymi, a FBI przyznało, iż odkryte w Boca Raton na Florydzie zakażenia wąglikiem mogą być skutkiem działania terrorystów. Amerykanie dowiedzieli się, że w ich kraju jest osiem "punktów kryzysowych", wypełnionych odtrutkami i antybiotykami skutecznymi w razie użycia broni biologicznej i chemicznej, maskami gazowymi oraz urządzeniami oczyszczającymi powietrze. Tak naprawdę mogą one pomóc tylko 10 tys. osób. Na dodatek prasa podała, że dostępne w Ameryce antybiotyki wystarczą jedynie dla 2 mln ludzi zagrożonych wąglikiem. Okazało się również, że przemysł farmaceutyczny może dodatkowo wyprodukować 40 mln szczepionek, ale dopiero w przyszłym roku.
Dam każdą cenę
Mieszkańcy USA masowo ruszyli do sklepów, ale tam dowiedzieli się, że maski gazowe zostały wyprzedane. Pozostały sklepy internetowe, w których przed 11 września maski przeciwgazowe kupowali jedynie kolekcjonerzy, mając do wyboru te najdroższe, wojskowe izraelskie M15 za 279 dolarów (ciągle do kupienia w USA), albo całą gamę używanych i wycofanych z użytku M41M (za 28 dolarów) produkcji enerdowskiej lub maski brytyjskie (za 39,95 dolarów).
Okazało się jednak, że i w sklepach internetowych żadnych tanich masek nie można już dostać. Najbardziej zdesperowani mogli jeszcze spróbować szczęścia na internetowej aukcji eBay, gdzie mas-ki kosztujące normalnie 35 dolarów sprzedawano pięciokrotnie drożej! Wielkim wzięciem cieszyły się też specjalne skafandry mające chronić w wypadku ataku biologicznego i chemicznego. Coś, co wygląda jak zielonkawy ubiór kosmity i jeszcze w latach 80. (jeśli wierzyć załączonym informacjom) stanowiło wyposażenie armii brytyjskiej, można było kupić już za 44,95 dolara.
Pigułka bezpieczeństwa
Ludzie, którym udało się zaopatrzyć w maskę czy płaszcz ochronny, zaczynają szukać leków (przede wszystkim cipro i doksycykliny) neutralizujących głównie działanie wąglika. Z półek sklepowych zniknęła także większość innych dostępnych bez recepty antybiotyków, a wielu lekarzy przestało wypisywać recepty dla przerażonych klientów, zasłaniając się oczekiwaniem na otrzymanie "wytycznych rządowych". Cipro, które jest zresztą przereklamowane, bo - jak twierdzą specjaliści wojskowi - tylko spowalnia działanie wąglika, a nie eliminuje jego skutków, kosztuje 280 dolarów (opakowanie zawiera sześćdziesiąt 500-miligramowych pastylek). Wielkim powodzeniem cieszą się też najrozmaitsze środki do oczyszczania wody: od tabletek za 19,45 dolara do przenośnych filtrów za 205 dolarów, reklamowanych jako "niezbędne, kiedy trzeba będzie uciekać z wielkich miast".
Podręcznik samoobrony
Do tych samych klientów adresowane są książki instruktażowe z czasów zimnej wojny, które teraz wracają na listy bestsellerów. Sieć księgarni Barnes & Noble zanotowała kilkusetprocentowy wzrost sprzedaży takich pozycji, jak "Ilustrowany podręcznik rodzinnej sztuki przetrwania" (za 22,95 USD) czy "Zeszyt instruktażowy US Army", wydany przez Departament Obrony (za 8,95 USD). Równie poszukiwany jest podręcznik przystosowania do życia w każdych warunkach napisany przez instruktorów elitarnych brytyjskich oddziałów SAS. Najbardziej przerażeni korzystają jednak ze źródeł internetowych, oferujących najnowsze materiały instruktażowe US Army. Ale i one podlegają ograniczeniu. "Ze względu na tragiczne wydarzenia 11 września 2001 r. nie będzie prowadzona sprzedaż poza granice USA żadnych materiałów związanych z wykorzystaniem w okresie wojny broni biologicznej i chemicznej oraz wydanych po 1980 r. publikacji dotyczących komunikacji radiowej, radarowej, materiałów wybuchowych oraz szkolenia żołnierzy" - głosi ostrzeżenie na jednym z największych w USA punktów internetowej sprzedaży książek o tematyce wojskowej.
Maska made in Poland
Na psychozie wojennej zarabiają również producenci z innych państw, także z Polski. Zapasy masek przeciwgazowych wycofanych z wyposażenia armii kończą się już w warszawskim oddziale Agencji Mienia Wojskowego. W sklepach handlujących artykułami ochronnymi sprzedaż wzrosła niemal o 100 proc.! Klientów magazynów AMW nie zrażają nawet ostrzeżenia pracowników, że wiele nabywanych u nich masek może się nie nadawać do użytku, gdyż mają po kilkanaście lat. Wskutek rosnącego popytu agencja już podniosła cenę swych produktów, jednak i tak są one śmiesznie tanie - kosztują około 3,5 zł za sztukę. Niektórzy klienci korzystają z okazji i kupują nawet po 500 masek. Wcześniej nikt ich nie chciał za darmo.
Jeszcze większy jest popyt na nowe maski przeciwgazowe. Maskpol, jedyna w Polsce firma produkująca wojskowe maski przeciwgazowe, która do niedawna ledwo wiązała koniec z końcem, teraz nie może nadążyć z produkcją.
- Hurtownicy, licząc na szybkie zyski, składają zapytania ofertowe nawet na 100-200 tys. masek - mówi Krzysztof Dędek, prezes Przedsiębiorstwa Sprzętu Ochronnego Maskpol w Konieczkach. Firma ta nie prowadzi żadnej akcji marketingowej i reklamowej, a mimo to dział obsługi klientów musiał zacząć pracować na dwie zmiany. Przedsiębiorstwo otrzymało niedawno zamówienie na dostawę dużej partii masek do USA; w spokojniejszych czasach kontrakty zagraniczne należały w tej branży do rzadkości.
- W ostatnich tygodniach sprzedaż masek ogromnie wzrosła - informuje Linda Gajewska z firmy Artex-Polskie Centrum BHP z Wołomina. Sklepy zamawiają przede wszystkim maski zabezpieczające przed atakiem bronią biologiczną, a chętnych są tysiące. Sklepy sieci Robod z Gdańska (akcesoria ochronne) odwiedzają ostatnio klienci mający rodziny w innych krajach bądź wybierający się za granicę. Nie odstraszają ich nawet ceny porównywalne z amerykańskimi. Na przykład "półmaska twarzowa wielokrotnego użytku" (produkcji szwedzkiej) kosztuje 555 zł.
Więcej możesz przeczytać w 42/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.