Do tragicznego wypadku doszło w sobotę 15 lipca o godzinie 3.03 w rejonie Mostu Dębnickiego w Krakowie. Poruszający się z ogromną prędkością al. Krasińskiego żółty renault megane, którym kierował Patryk P., wypadł z ulicy, zjechał schodami na Bulwar Czerwieński i wbił się w kamienną konstrukcję. W wypadku zginęli czterej mężczyźni w wieku 20-24 lata, którzy jechali samochodem, w tym kierowca.
Wypadek w Krakowie. Miasto domaga się zwrotu kosztów naprawy muru
Siła uderzenia była tak ogromna, że uszkodzone zostały kamienne płyty, będące częścią muru przeciwpowodziowego pochodzącego sprzed ponad stu lat. Portal krknews.pl poinformował, powołując się na informacje otrzymane od magistratu, że „nastąpiło poprzeczne przesunięcie płyt kamiennych stanowiących zwieńczenie muru na odcinku ok. 14 mb”.
Na tym etapie nie wiadomo jeszcze, czy doszło do uszkodzenia samego rdzenia muru – wykażą to specjalistyczne badania. Urząd Miasta Krakowa poinformował, że „koszt naprawy muru szacowany jest na kwotę ok. 150 tys. zł, przy czym szacunek ten nie uwzględnia ewentualnego remontu rdzenia muru”.
Krknews.pl poinformował, że miasto ma jeszcze w tym roku zlecić opracowanie dokumentacji projektowej naprawy muru. Magistrat będzie również wnioskował o zwrot kosztów z ubezpieczenia pojazdu.
Nowe ustalenia w sprawie wypadku
We wtorek radio RMF FM poinformowało o nowych ustaleniach w sprawie wypadku. Wyniki badań toksykologicznych potwierdziły, że trzej mężczyźni w chwili śmierci nie byli trzeźwi. We krwi kierowcy, Patryka P., wykazano 2,3 promila alkoholu. U kolejnych dwóch mężczyzn badania wykryły 1,3 i 1,4 promila. Trzeci pasażer był trzeźwy i – jak podaje RMF FM – jeszcze minutę przed wypadkiem kierował samochodem. Potem zamienił się z pijanym kolegą.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w organizmie Patryka P. nie wykryto śladów substancji odurzających. Prokuratura nie potwierdziła jednak jeszcze oficjalnie tych doniesień.
RMF FM poinformowało też, że śledczy, po dokładnych oględzinach samochodu, ustalili, że w aucie znajdowały się tylko dwa fotele. Brakowało tylnej kanapy, a dwaj pasażerowie siedzieli na tzw. pace i nie mieli dostępu do pasów bezpieczeństwa.
Czytaj też:
Ile promili miał syn Sylwii Peretti w momencie wypadku? Ujawniono wyniki protokołu do badańCzytaj też:
Menadżer Sylwii Peretti wyjaśnia rozbieżności względem komunikatu policji. „To nas zaskoczyło”