Godnym największego ubolewania jest fakt usiłowania przez ośrodki liberalne perfidnego posługiwania się rękami wysoko postawionych duchownych, jakby Radio Maryja i Telewizja Trwam zagrażały ich programom - powiedział w Kaliszu ordynariusz diecezji kaliskiej Stanisław Napierała.
Biskup przewodniczył mszy świętej w miejscowym sanktuarium św. Józefa w intencji rodzin i ojczyzny oraz w obronie życia poczętego. Od dwóch lat odbywają się one zawsze w każdy pierwszy czwartek miesiąca.
"Zostawcie w spokoju Radio Maryja, zostawcie w spokoju biskupów. Nie próbujcie nimi manipulować. Ci, którzy podkreślają w mediach, że są katolikami, prosimy was, zawróćcie z drogi, nie róbcie zamętu. Szkodzicie milionom Polaków i Kościołowi" - apelował do dziennikarzy Napierała.
Według duchownego, trzeba dziękować ojcu Tadeuszowi Rydzykowi - symbolowi Radia Maryja i dzieł, które powstały przy tym radiu. "Wszyscy o tym dobrze wiedzą i dlatego tak zmasowany jest atak na niego. Chodzi o to, aby uderzyć w Rydzyka, w ten symbol, a powoli rozleci się to radio" - mówił biskup.
Jak stwierdził, uderzanie w radio jest uderzaniem w miliony ludzi. "Zbierzmy siły dla Polski, a nie dzielmy ludzi" - apelował Napierała.
Według niego, media katolickie mają przekazywać naukę społeczną Kościoła i uczyć katolików w uczestniczeniu w życiu publicznym, również w polityce i w poszanowaniu autonomii sfery politycznej. "Nie oznacza to jednak braku zaangażowania w tę sferę. Przeciwnie, media katolickie mają uświadamiać, że katolicy i ludzie świeccy powinni angażować się w życie publiczne i dawać odważne i czytelne świadectwo wartości chrześcijańskim" - mówił bp Napierała.
Podkreślił, że katolicy mają też prawo ubiegania się o uzyskanie mandatu posła, senatora, prezydenta, radnego. "Katolicy mają do tego prawo i obowiązek" - mówił.
W ubiegłym tygodniu kard. Stanisław Dziwisz zajął się problematyką Radia Maryja, podkreślając, że jedność jest racją stanu Kościoła, a Radio Maryja jej nie buduje. W obronie o. Rydzyka wystąpili wtedy biskupi: drohiczyńaski Antoni Dydycz, kaliski Stanisław Napierała, warszawsko-praski Leszek Sławoj Głódź oraz włocławski Wiesław Mering - pisała "Rzeczpospolita".
pap, em
"Zostawcie w spokoju Radio Maryja, zostawcie w spokoju biskupów. Nie próbujcie nimi manipulować. Ci, którzy podkreślają w mediach, że są katolikami, prosimy was, zawróćcie z drogi, nie róbcie zamętu. Szkodzicie milionom Polaków i Kościołowi" - apelował do dziennikarzy Napierała.
Według duchownego, trzeba dziękować ojcu Tadeuszowi Rydzykowi - symbolowi Radia Maryja i dzieł, które powstały przy tym radiu. "Wszyscy o tym dobrze wiedzą i dlatego tak zmasowany jest atak na niego. Chodzi o to, aby uderzyć w Rydzyka, w ten symbol, a powoli rozleci się to radio" - mówił biskup.
Jak stwierdził, uderzanie w radio jest uderzaniem w miliony ludzi. "Zbierzmy siły dla Polski, a nie dzielmy ludzi" - apelował Napierała.
Według niego, media katolickie mają przekazywać naukę społeczną Kościoła i uczyć katolików w uczestniczeniu w życiu publicznym, również w polityce i w poszanowaniu autonomii sfery politycznej. "Nie oznacza to jednak braku zaangażowania w tę sferę. Przeciwnie, media katolickie mają uświadamiać, że katolicy i ludzie świeccy powinni angażować się w życie publiczne i dawać odważne i czytelne świadectwo wartości chrześcijańskim" - mówił bp Napierała.
Podkreślił, że katolicy mają też prawo ubiegania się o uzyskanie mandatu posła, senatora, prezydenta, radnego. "Katolicy mają do tego prawo i obowiązek" - mówił.
W ubiegłym tygodniu kard. Stanisław Dziwisz zajął się problematyką Radia Maryja, podkreślając, że jedność jest racją stanu Kościoła, a Radio Maryja jej nie buduje. W obronie o. Rydzyka wystąpili wtedy biskupi: drohiczyńaski Antoni Dydycz, kaliski Stanisław Napierała, warszawsko-praski Leszek Sławoj Głódź oraz włocławski Wiesław Mering - pisała "Rzeczpospolita".
pap, em