Co się dzieje z polskimi teatrami? „Zdumiewający eksces, gdy Rosjanie wywołali wojnę”

Co się dzieje z polskimi teatrami? „Zdumiewający eksces, gdy Rosjanie wywołali wojnę”

Widownia, zdjęcie ilustracyjne
Widownia, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / HolgersFotografie
15 sierpnia 2013 roku, czyli dziesięć lat temu zmarł Sławomir Mrożek. Był pisarzem niezwykłym i zarazem znakomitym rysownikiem. Przez całe życie szukał spokoju i przez całe życie angażował się – choć z dystansem – w to, co działo się na świecie. Dzisiaj warto przypomnieć jego ciągle aktualną sztukę teatralną o miłości Rosjan do Rosji i do samych siebie.

Pisał opowiadania i sztuki teatralne niby zdystansowane od świata, często żartobliwe, ale jak się je czytało czy obserwowało w teatrze z głębszym namysłem, łatwo było odkryć, że prawie wszystkie z nich analizują mechanizmy władzy, przemocy psychicznej czy powody napięć społecznych. Takie były też jego rysunki, które publikowane w „Przekroju” dały mu sławę zanim jeszcze zaczął pisać swoje jednoaktówki i zanim powstało „Tango”, jedna z najważniejszych sztuk w historii polskiej dramaturgii.

„Tango” było wystawiane nie tylko w Polsce, i ta metaforyczna opowieść sceniczna o zdławieniu sztuki przez prostaka, który sięgnął po władzę, otworzyła przed nim drzwi do międzynarodowej kariery. Mrożek ją zrealizował, przy okazji szukając – w sensie dosłownym – swojego miejsca w świecie. Mieszkał we Francji, Włoszech, nawet osiadł w Meksyku, by wrócić do Polski, a na ostatnie lata życia zamieszkać w Nicei. Nie znaczy to jednak, że uciekał od polskich, czy – szerzej – wschodnioeuropejskich spraw, że wspomnę tylko sztukę „Emigranci”. No i oczywiście tę, która jest zatytułowana „Miłość na Krymie”.

Cały artykuł dostępny jest w 33/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.