„Wiele w życiu widziałem ale widocznie nie wszystko” – skomentował to zdarzenie dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, Sebastian Kluska. W piątek rano na plaży w Łebie znaleziono pojazd z uszkodzonym przodem. Kierowca prawdopodobnie przejechał po piasku kilkadziesiąt kilometrów. Miął wjechać na plażę w powiecie wejherowskim. Jazdę miał zakończyć o ostrogi brzegowe, ochronne konstrukcje, których zadaniem jest rozproszenie energii fal morskich. Zniszczenia wskazują na to, że kierowca jechał z dużą prędkością.
Sebastian Kluska przekazał, że służby uczestniczyły w akcji przeciwrozlewowej. Po uderzeniu z auta wyciekł olej, który mógł dostać się do piasku i morskiej wody. Zastępy Jednostek Ratowniczo-Gaśniczych z Lęborka, OSP w Łebie i Służby SAR – BSR Łeba usunęły też pozostałości farby z linii brzegowej.
Puste auto na plaży w Łebie. Technik kryminalistyki zbierze dowody
Policja ustali, kto jechał samochodem.
– Auto było puste, na miejscu nie było kierowcy. Na miejsce skierowaliśmy policjantów z grupy operacyjno-dochodzeniowej, którzy z technikiem kryminalistyki zabezpieczają ślady i dowody. Jest też straż pożarna, która będzie neutralizować wycieki płynów eksploatacyjnych. Będziemy to auto zabezpieczać. Prowadzimy czynności zmierzające do ustalenia, kto kierował tym renault i w jakich okolicznościach samochód znalazł się na plaży – powiedziała portalowi lebor24.info st. asp. Marta Szałkowska, oficer prasowy lęborskiej policji.
twitterCzytaj też:
Darmowy parking przy plaży? Nie tym razem. Naprawa wyniesie znacznie więcejCzytaj też:
Kierowcy nad morzem tracą rozum. Parkują nawet na skrzyżowaniach