Polityka nie jest przestrzenią do dialogu oraz wyrażania wątpliwości. Gdy w grę wchodzi władza, na drugi plan schodzą noty za styl. Czasami – nawet, jeżeli motywacje są do bólu pragmatyczne – w systemie pojawia się jednak wyłom. Jednym z nielicznych był organizowany w Olsztynie Campus Polska Przyszłości.
Cóż z tego, że Rafał Trzaskowski ze wsparciem Sławomira Nitrasa powołali go do życia jako wehikuł wyborczy, będący przeciwwagą dla Donalda Tuska? Ostatecznie Mazury pod koniec sierpnia zamieniały się w przestrzeń, która pomimo partyjnych afiliacji, potrafiła skłonić młodych ludzi do ambitniejszego spojrzenia na Polskę. Wśród zaproszonych panelistów nie brakowało również dziennikarzy – nie zawsze i nie we wszystkim – podzielających zdanie opozycji. Niestety to już przeszłość. Po odwołaniu „Panelu symetrystów“, w którym wystąpić mieli Grzegorz Sroczyński, Dominika Sitnicka, Jan Wróbel i Marcin Meller – Campus stał się kolejną nudną imprezą dla młodzieżówek. Co bawi być może najbardziej, to fakt, że cenzurę prewencyjną organizatorzy postanowili wytłumaczyć troską o… jakość dyskusji.
„Naszym priorytetem zawsze było utrzymanie wysokich standardów debaty oraz stworzenie przestrzeni dialogu, która sprzyja wymianie poglądów, co niekiedy wymaga podejmowania trudnych decyzji“ – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu.
Choć żadne nazwiska ani wydarzenia nie zostały wymienione wprost, w oczywisty sposób chodziło o wypowiedź Sroczyńskiego z radia TOK FM, który grupę radykalnych zwolenników Platformy – tzw. „Silnych razem“ – przyrównał do głośnego, ale w rzeczywistości mało niebezpiecznego kundelka.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.