Pamiętam, że gdy w 2020 r. po kampanii prezydenckiej zapytałem jednego z polityków PiS-u, dlaczego Andrzej Duda sięgnął po agresywną retorykę anty-LGBT, odpowiedział, że jego sztab postawił prezydenta przed alternatywą: „Możesz ładnie przegrać, albo brzydko wygrać“. A ponieważ w polityce przegrani są jak ryby, wybrano co wybrano. Nawet, jeżeli chwilę po zamknięciu lokali Andrzej Duda tłumaczył, że w zasadzie szanuje każdego, bez względu na preferencje seksualne.
Równocześnie pamiętam, jak święcie oburzała się wtedy Platforma Obywatelska, krytykując retorykę prezydenta. „Kampania Dudy to wstyd na cały świat“ – pisał na Twitterze Donald Tusk.
A dzisiaj ten sam polityk z ostatniego miejsca w Świętokrzyskiem wystawia Romana Giertycha. Byłego lidera Ligi Polskich Rodzin, który swego czasu zadeklarował, że gdyby jego dzieci były homoseksualne, nie miałyby wstępu na rodzinne święta. I poglądów – przynajmniej publicznie – nie zmienił.
„Co opozycja może zrobić dla praw człowieka jako opozycja, to widzieliśmy ostatnie 8 lat. Liczy się tylko wygrana“ – stwierdziła w mediach społecznościowych posłanka Magdalena Filiks, odnosząc się do transferu mecenasa.
Coś Państwu to przypomina?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.