– Według potwierdzonych przez nas informacji wagnerowcy otrzymują białoruskie paszporty, prawdziwe dokumenty, ale oczywiście wystawione na inne imiona i nazwiska. Dlatego mogą przez przejścia graniczne po prostu przedostać się na terytorium Unii Europejskiej – przekazał Paweł Łatuszka w rozmowie z PAP.
Jego zdaniem białoruskie służby zamierzają zaangażować najemników do działań dywersyjnych, w tym ataków terrorystycznych. Łatuszka nie był w stanie określić ile takich paszportów już wystawiono, ale podkreślił, że proceder trwa już od miesiąca.
Współpraca z imigrantami
Rozmówca PAP uważa, że Alaksandr Łukaszenka chciałby zatrzymać na Białorusi jak najwięcej najemników, jednak nie stać go na ich utrzymanie. Część z nich zdecydowała się już jednak na współprace z reżimem i zdaniem Łatuszki mogą zostać wykorzystani do działąń na granicach.
– Kilkaset osób już podpisało kontrakty z Ministerstwem Obrony Białorusi, na pewno zostaną na terytorium kraju. Ewentualnie pozostaną w siłach operacji specjalnych sił zbrojnych Białorusi i mogą być dalej wykorzystywani do stworzenia problemów na granicy, również “współpracując” z nielegalnymi migrantami, którzy każdego dnia atakują granice Polski, Litwy i Łotwy – powiedział.
Przyszłość wagnerowców po śmierci ich przywódców Jewgienij Prigożyna i Dmitrija Utkina, stanęła pod znakiem zapytania. Choć pierwotnie zapowiadali zemstę, to obecnie najbardziej prawdopodobne jest, że organizacja zostanie podzielona na mniejsze frakcje na usługach różnych mocodawców.
Czytaj też:
Ukraina przeprowadzi wybory? Szefowa partii Zełenskiego: To bluźnierstwoCzytaj też:
Co się stanie z Grupą Wagnera? „Służący w niej degeneraci są potrzebni degeneratom w Moskwie”