Z którym politykiem na czele partie osiągną najlepszy wynik wyborczy - takie pytanie zadano w telefonicznym sondażu zrealizowanym przez GfK Polonia dla "Rz" 11 września na 500- osobowej losowej próbie dorosłych Polaków. Oto wyniki: PiS - Kazimierz Marcinkiewicz 55 proc., Zbigniew Ziobro 37 proc., Jarosław Kaczyński 31 proc., Ludwik Dorn 17 proc.; PO: Donald Tusk 43 proc., Bronisław Komorowski 36 proc., Jan Rokita 33 proc., Bogdan Zdrojewski 21 proc.; LiD: Aleksander Kwaśniewski 42 proc., Wojciech Olejniczak 34 proc., Marek Borowski 33 proc., Leszek Miller 10 proc.
Prawo i Sprawiedliwość mogłoby też liczyć na nieco lepszy wynik niż obecnie, gdyby na jej czele stał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Za to PiS pod wodzą Ludwika Dorna stałoby się niewielkim ugrupowaniem opozycyjnym. Na partię rządzoną przez marszałka Sejmu chciałoby głosować zaledwie 17 procent Polaków.
Jarosławowi Kaczyńskiemu nie udało się - zdaniem politologów - zniszczyć popularności Kazimierza Marcinkiewicza. Nawet gdy oświadczył, że politykowi z Gorzowa Wielkopolskiego zrobiono krzywdę, powierzając mu stanowisko szefa rządu, bo nie był w stanie go udźwignąć.
Niekwestionowanym przywódcą Platformy Obywatelskiej jest Donald Tusk. Udało mu się skutecznie wyciąć wszystkich konkurentów, którzy mogliby zagrozić jego przywództwu. Nie są dla niego konkurentami ani Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu z PO, ani tym bardziej Bogdan Zdrojewski, szef klubu PO. Również największy indywidualista PO - Jan Rokita, nie jest wstanie przyciągnąć do partii więcej głosów niż szef PO.
Na lewicy jedynym liderem jest Aleksander Kwaśniewski. Jego twarz na plakatach gwarantuje najlepszy wynik wyborczy koalicji Lewica i Demokraci.
Liderzy czterech partii tworzących koalicję Lewicy i Demokratów słusznie więc zdecydowali, że to twarz byłego prezydenta będzie najlepszą reklamówką w tegorocznych wyborach. Ani Marek Borowski, ani Wojciech Olejniczak nie są w stanie przebić politycznego uroku byłego prezydenta. Gdyby któryś z nich stanął na czele LiD, koalicja zebrałaby mniej głosów niż pod wodzą Kwaśniewskiego. Leszek Miller zaś jako przywódca mógłby jedynie pociągnąć całą koalicję w dół. Gdyby to on był twarzą LiD, to zaledwie co 10. Polak rozważyłby głosowanie na tę koalicję.