Zdaniem Wiaczesława Nikonowa, prezesa Fundacji "Polityka", Zubkow nie będzie sukcesorem Putina. "Nie sądzę, aby Putin działał według tego samego schematu, co Borys Jelcyn" - oświadczył ten prokremlowski politolog.
Według niego zgłoszenie kandydatury Zubkowa świadczy jednak o tym, że prezydent zamierza "przeformatować" cały system władzy. "Myślę, że Putin przeformatuje cały system władzy, wprowadzając do wszystkich jej instytucji swoich dawnych współpracowników" - powiedział Nikonow, którego cytuje agencja Interfax.
W opinii politologa "ma miejsce tworzenie systemu władzy na przyszłość, na okres, w którym Putin tymczasowo nie będzie prezydentem". "Putin ma możliwość powrotu na ten urząd, gdyż odchodzi z rekordowo wysokimi notowaniami" - dodał Nikonow.
Inny prokremlowski politolog, prezes Fundacji Skutecznej Polityki Gleb Pawłowski wyraził pogląd, że nowy premier będzie również tym kandydatem na prezydenta, którego poprze Putin. Pawłowski nie wykluczył jednak, że gospodarz Kremla skoryguje swoje plany w zależności od wyników wyborów do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji.
"Nowy premier, bez wątpienia, będzie tym kandydatem. Wszelako Putin zachowa swobodę manewru, by po wyborach parlamentarnych móc podjąć ostateczne decyzje" - powiedział politolog. "Dla Putina bardzo ważne jest, jaką pozycję w nowej Dumie będzie miała partia Jedna Rosja, czy będzie oparciem dla prezydenta" - wskazał Pawłowski.
Z kolei Siergiej Markow, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych, ocenił, że "jest to jeden z etapów transferu władzy od Władimira Putina do jednego z członków jego ekipy". "Przy czym polityka i ekipa pozostaną bez zmian" - powiedział politolog.
Natomiast jeden z liderów opozycji demokratycznej w Rosji, przywódca partii Jabłoko Grigorij Jawliński oznajmił w środę, że powierzenie Zubkowowi misji sformowania nowego rządu jest oznaką tego, iż Putin, w istocie rzeczy, pozostanie u władzy.
"Oznacza to, że w kraju istnieje tylko jedno źródło władzy - prezydent. Taka nominacja to krok w kierunku faktycznej kontynuacji rządów Władimira Putina także po formalnym wygaśnięciu jego mandatu" - oświadczył Jawliński.
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 2 marca 2008 roku. Według konstytucji Putin, który był prezydentem przez dwie kadencje, od 2000 roku, nie może już w nich startować. Wcześniej - na 2 grudnia - zarządzono wybory parlamentarne.
Putin konsekwentnie utrzymuje, że nie będzie szukał możliwości przedłużenia swej prezydentury i wiosną 2008 roku wyprowadzi się z Kremla. Jednocześnie zastrzega sobie prawo do powiedzenia Rosjanom, kogo on widzi w roli swojego następcy.
Putin nie wykluczył również, że może zechcieć ponownie kandydować na prezydenta w 2012 roku, czego mu nie zabrania ustawa zasadnicza. Będzie wtedy mieć 59 lat.
Dotychczas za najpoważniejszych kandydatów na następcę Putina rosyjskie media uważały innych prezydenckich zauszników, dwóch pierwszych wicepremierów - 54-letniego Siergieja Iwanowa i 42- letniego Dmitrija Miedwiediewa. W ostatnich tygodniach ten pierwszy zaczął uzyskiwać wyraźną przewagę w sondażach przedwyborczych.
W środę zwykle dobrze poinformowany dziennik "Wiedomosti" napisał nawet, że Iwanow może wkrótce objąć urząd szefa rządu. Dokładnie taka sama była droga na szczyty władzy w Rosji obecnego prezydenta, któremu w 1999 roku ówczesny szef państwa Borys Jelcyn powierzył stanowisko premiera.
pap, em