Łukaszenka wykonuje kolejny ruch. Białoruś wypowie Polsce ważną umowę

Łukaszenka wykonuje kolejny ruch. Białoruś wypowie Polsce ważną umowę

Aleksander Łukaszenka
Aleksander Łukaszenka Źródło: Shutterstock / Sasa Dzambic
Białoruś zamierza wypowiedzieć Polsce i Czechom umowę o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie. Propozycja zerwania traktatu trafiła do tamtejszego parlamentu.

O planach reżimu Alaksandra Łukaszenki donosi portal REFORM.by. Projekt ustawy, na mocy której Traktat o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie ma zostać wypowiedziany w stosunki do Polski i Czech, zostanie poddany pod głosowanie w Izbie Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białorusi.

Białoruś wypowie Polsce umowę

Traktat, którego dotyczy ustawa został podpisany w roku 1990. Jego sygnatariuszami były 22 państwa wchodzące w skład NATO i Układu Warszawskiego. Na jego mocy wprowadzone zostały ograniczenia ilościowe sprzętu wojskowego w Europie. Limity dotyczyły czołgów, pojazdów opancerzonych, artylerii, samolotów bojowych i śmigłowców.

Białoruskie ministerstwo obrony wielokrotnie sygnalizowało, że Polska, w ocenie Mińska, łamię postanowienia międzynarodowej umowy poprzez modernizację armii i i zwiększanie jej potencjału bojowego, co w konsekwencji prowadzi do wzrostu liczebności żołnierzy. Kolejnym powodem działań Białorusi ma być to, że Polska nie udzieliła białoruskim władzom informacji o swoich siłach zbrojnych, a dodatkowo zignorowała apele o wznowienie dialogu w obszarze kontroli zbrojeń.

Polska postawiła Łukaszence żądania

Pod koniec sierpnia w Warszawie – w odpowiedzi na presję migracyjną, a także relokację najemników z Grupy Wagnera na Białoruś – odbyło się spotkanie szefów resortów spraw wewnętrznych Polski, Litwy, Łotwy i Estonii. – Zażądaliśmy od reżimu Łukaszenki natychmiastowego opuszczenia przez Grupę Wagnera terenu Białorusi, a także natychmiastowego opuszczenia strefy przygranicznej przez nielegalnych migrantów gromadzonych przez służby białoruskie oraz odesłania ich do krajów, z których pochodzą – poinformował wówczas Mariusz Kamiński.

– Wydaliśmy bardzo jasny komunikat dla Mińska. Jakakolwiek prowokacja na granicy polskiej, łotewskiej czy litewskiej z Białorusią będzie miała swoje daleko idące konsekwencje dla reżimu. Sygnał był twardy, jednoznaczny – podkreślił polityk.

Czytaj też:
Kryzys na granicy z Białorusią. Polscy mundurowi dostali „alert”. Najnowszy raport SG
Czytaj też:
Kamiński o wagnerowcach na Białorusi: Zagrożenie jest duże