Michał Kołodziejczak zorganizował we wtorek 12 września konferencję prasową. – Wylatuję do Strasburga walczyć o polski chleb, o to, żeby polskie rolnictwo mogło przetrwać. Dzisiaj spotkanie z szefową Europarlamentu, która dostanie ode mnie ten bochenek chleba z lokalnej piekarni – zaczął lider AgroUnii. Kołodziejczak zaznaczył, że „leci zweryfikować to, co Prawo i Sprawiedliwość zrobiło ws. polskich rolników, jedzenia, chleba”.
Kandydat z list KO do Sejmu przyznał, że „od wczoraj dostaje sygnały od różnych polityków europejskich”, zdaniem których polski rząd nie wykazuje zaangażowania ws. przedłużenia przepisów, które mają bronić polskie i europejskie rolnictwo. – Pokażemy, że te sprawy AgroUnia i Koalicja Obywatelska będzie załatwiać. Doszło do sprawy skandalicznej, kiedy polscy rolnicy nie wiedzą, jakie przepisy będą obowiązywały za kilka dni. My nie możemy na to pozwolić – alarmował Kołodziejczak.
Stanowcza deklaracja Michała Kołodziejczaka. „Ja nie odpuszczę”
Lider AgroUnii wyjaśniał, że „niepewność powoduje, że rolnicy nie wiedzą, co robić w polskich gospodarstwach”. – My o nasze sprawy będziemy walczyć w każdym miejscu w Polsce i w Unii Europejskiej. To są dla mnie sprawy priorytetowe, których ja nie odpuszczę – zapewniał. Kołodziejczak dodał, że będzie walczył jak lew.
Kandydat w wyborach parlamentarnych zapewniał, że „będzie rozmawiał z każdym, z kim tylko będzie możliwość, by powiedzieć o zagrożeniach, o wpływie otwarcia granicy Ukrainy z Unią Europejską na przepływ żywności”. Kołodziejczak podkreślał, że PiS „nie reprezentuje polskich rolników, zapomniało o polskiej wsi i nie walczy o polski chleb”. – Możemy stracić wszystko, co inwestowaliśmy w polską wieś, rolnictwo – nie od lat, od dekad – zakończył.
Czytaj też:
Zakaz importu ukraińskiego zboża. PiS ma planCzytaj też:
Morawiecki zapowiedział twarde stanowisko Polski. „Niezależnie od decyzji brukselskich urzędników”