Zygmunt Wrzodak: "Nad narodami Europy jest Pan Bóg, a nie jakaś Unia Europejska"
Światem rządzi Klub Bilderberg, czyli tajny masoński rząd. Czyni to za pośrednictwem Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, rotarian, YMCA i ludzi takich jak George Soros, który udając Robin Hooda skrzyżowanego z Janosikiem, szerzy w Polsce - poprzez Fundację Batorego - pornografię, aborcję i narkotyki. Poza tym Bilderberg ogranicza prokreację Polaków (żebyśmy z narodu wielkiego stali się małym), przejmuje majątek narodowy, a polskie tradycje rozmywa w kosmopolitycznej magmie. Tak opisują świat i Polskę liderzy Ligi Polskich Rodzin. Mniej ważne jest, że to opis nieprawdziwy, ważne, iż ponad milion wyborców (i ponad 3 mln zwolenników) wierzy, że świat został właśnie tak urządzony.
Dlaczego każdy uczciwy Polak powinien głosować na ligę? Dlatego, że opowiada się ona za krajem bez nędzy i bezrobocia, z niską inflacją, małymi podatkami, regularnie podnoszonymi emeryturami i rentami. Krajem, w którym rodziny wielodzietne w ogóle nie płacą podatków, szczęśliwe matki korzystają z wieloletnich płatnych urlopów wychowawczych, a majątek narodowy służy każdemu. Państwem, w którym dzięki bardzo niskim kredytom i zerowej stawce VAT rozkwitnie budownictwo i każdy będzie miał dach nad głową. W dodatku państwo to będzie rządzone przez Polaków, w interesie Polaków, w zgodzie z narodową i katolicką tradycją.
Narodowy kompleks niższości
Skąd w takim kraju jak Polska bierze się wiara w wyższość naszego narodu, mocarstwowe tęsknoty i przekonanie, że możemy odegrać jakąś nadzwyczajną rolę w Europie? - Idee narodowe to naturalny sposób myślenia Polaków. Właśnie dlatego, że jesteśmy Polakami, mamy określone zasady, jesteśmy wychowywani w takim, a nie innym duchu. Skoro zatem mamy własną tożsamość, sprawiającą, że jesteśmy Polakami, a nie Niemcami czy Rosjanami, powinniśmy tę tożsamość pielęgnować i rozwijać. Te narodowe pryncypia nie mogą być lekceważone, zagłuszane, ośmieszane - tłumaczy Roman Giertych, poseł LPR. Oznacza to, że głównym bogactwem naszego narodu jest polskość. W czym polskość jest lepsza od niemieckości czy rosyjskości? - Jest lepsza, bo jest nam dana z natury - odpowiadają pogrobowcy Romana Dmowskiego, twórcy Narodowej Demokracji.
- Granie polskością, szukanie wyjątkowości w tym, że ktoś się urodził Polakiem, to wynik kompleksu niższości wobec innych narodów. Polacy lubią się mocarstwowo nadymać: a to wywodzą swój rodowód od starożytnych Sarmatów, a to wspominają, jacy byli potężni w czasach Jagiellonów (notabene byli mocni siłą Litwy i Rusi), a to przywołują przedwojenne koncepcje międzymorza (Polska jako mocarstwo środkowoeuropejskie) - mówi prof. Norman Davies, brytyjski historyk. Podkreśla on, że Polacy nie mogą się też pochwalić szczególnymi osiągnięciami naukowymi czy technicznymi, dlatego brną w narodową mitologię, bo jej wartości nie da się racjonalnie ocenić. - Czujemy się ofiarami silniejszych narodów, dlatego sami chcielibyśmy być wyjątkowi, zauważeni, docenieni. Tym można tłumaczyć aprobatę dużej części Polaków dla twardej, choć bezmyślnej polityki wobec mniejszości ukraińskiej i białoruskiej w II RP czy dla homogeniczności narodowej III RP - dodaje Antoni Dudek politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Marek Kotlinowski, prezes Ligi Polskich Rodzin, uważa, że siłą jego ugrupowania jest różnorodność: liga jednoczy Ogólnopolskie Forum Stowarzyszeń Uwłaszczeniowych Adama Bieli, Przymierze dla Polski Gabriela Janowskiego, ROP Jana Olszewskiego, Porozumienie Polskie Jana Łopuszańskiego, Stronnictwo Narodowe Macieja Giertycha i Młodzież Wszechpolską Macieja Twaroga.
- Kierownictwo ligi to dziwne zbiorowisko. Retoryka Ligi Polskich Rodzin to często karykatura myśli narodowej. Przejęła ona od ruchu narodowego tylko radykalizm, grę na emocjach. Jeśli ktoś dobrze rozumie ideę narodową, nie może się kierować wyższością i pogardą wobec innych - uważa nestor polskiej prawicy prof. Wiesław Chrzanowski.
Liga połączyła tak różnych ludzi, jak Jan Olszewski, Antoni Macierewicz, Jan Łopuszański, Zygmunt Wrzodak czy Maciej i Roman Giertychowie. Były premier Olszewski jest znany ze swych socjalistycznych przekonań gospodarczych - odwołuje się do socjalistycznych tradycji piłsudczykowskich, a nie do ideologii narodowej. Antoni Macierewicz chce zaś uchodzić za czystej krwi narodowca, choć w przeszłości ten współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników był zauroczony Che Guevarą i lewackimi terrorystami. Za prawicowca z krwi i kości uważa się też Jan Łopuszański, który w swej działalności parlamentarnej zasłynął przede wszystkim z bezpardonowej walki z przepisami dopuszczającymi aborcję. Liderami ligi są także zapalony okupant ministerstw Gabriel Janowski, autor programów uwłaszczeniowych Adam Biela, koncesjonowany katolik Ryszard Bender, wódz ursuskiej "Solidarności" Zygmunt Wrzodak i znana ze swych narodowych przekonań rodzina Giertychów.
Likwidacja polskiej państwowości
Podczas jednego ze spotkań wyborczych Roman Giertych opowiedział bajkę. Oto orła złapał handlarz niewolników i "ze złośliwością właściwą swemu narodowi" przykuł do skały. Orzeł szarpał się, ale - niestety - zdechł z głodu. Giertych przedstawił też inne zakończenie - ptak ostatkiem sił się uwolnił. Właśnie Liga Polskich Rodzin - jak orzeł z opowieści Giertycha - ma przynieść narodowi wolność. Wolność jest Polsce niezbędna, a zarazem jest poważnie zagrożona. Przede wszystkim ze strony Unii Europejskiej. - Przystąpienie do unii będzie oznaczać stopniową likwidację polskiej państwowości - mówi nam Jan Łopuszański, jeden z ideologów ligi. - Nie po to się wybiliśmy na niepodległość, tyle lat o nią walcząc, żeby teraz oddawać część tej suwerenności w ręce jakiejś instytucji ponadnarodowej - tłumaczy Roman Giertych.
Chrześcijańskie państwo narodowe
Jeśli nie Unia Europejska i Ameryka, to co? - Musimy wrócić do chrześcijańskiej Europy narodów. Nad narodami Europy jest Pan Bóg, a nie jakaś komunoliberalna Unia Europejska - mówi nam Zygmunt Wrzodak. Jan Łopuszański powtarza, że cywilizacja europejska zawsze była budowana na ewangelii.
Zdaniem liderów LPR, w powrocie do chrześcijańskich korzeni pomoże Polsce akt intronizacji Chrystusa. - Jeżeli do tego dojdzie, Polska ocaleje - twierdzi Jan Łopuszański. Intronizacja ma stanowić antidotum na zło pleniące się w Europie, a szczególnie na plany ograniczenia przyrostu naturalnego w niektórych krajach, co osłabiłoby ich potencjał. "Czy to prawda, że w Rzymie unia ustaliła, że mamy zredukować naród do 15 milionów?" - pytał Jana Łopuszańskiego rolnik podczas jednego ze spotkań przedwyborczych. "W Klubie Rzymskim dokonano długofalowej analizy demograficznej dla wielu krajów. Dla Polski wskazano 14,6 mln ludności w 2040 r." - potwierdził poseł i przyznał, że jest jednym z nielicznych, którzy o tym wiedzą.
- Jesteśmy niszczeni w ramach polityki dostosowawczej - uważa Jan Łopuszański. Integracja nic nam nie da, bo w Europie rychło dojdzie do katastrofy finansowej. - Jeśli wejdziemy do środka, wszystko będzie nam się walić na głowę - prorokuje Łopuszański. Liga chce więc bronić suwerenności gospodarczej Polski, chronić rodzimą produkcję, handel i usługi. Drogą do tego celu ma być ograniczenie wpływu obcego kapitału w mediach, bankach i przedsiębiorstwach strategicznych. Konieczna jest też zmiana układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską, a wręcz jego wypowiedzenie. Jednym słowem - droga do unii to katastrofa. - Chcemy handlować z krajami Unii Europejskiej, bo to są nasi sąsiedzi, ale oczywiście na innych warunkach niż obecnie - mówi Roman Giertych. Na jakich warunkach? Administracyjnie ograniczając import albo nakłaniając państwa unii do zagwarantowania ekwiwalentnych zakupów w Polsce.
Polska z Rosją, czyli solidarność Słowian
Alternatywą dla unii mogłaby być Rosja. Roman Dmowski, idol polityków ligi, już w 1907 r. (w pracy "Niemcy, Rosja i kwestia polska") nawoływał do związania się z Rosją przeciw Niemcom i plutokratycznej Europie. Rosja bywała wprawdzie ciemiężcą Polaków, ale słowiańskie braterstwo i nasza kulturowa wyższość rokują nadzieję na dogadanie się z Rosjanami, co oznaczałoby najpierw uzyskanie autonomii w ramach państwa rosyjskiego, a potem uniezależnienie się. Dmowski i Narodowa Demokracja, rozumowali tak: "Jesteśmy kolonią Rosji. Należy zgodzić się z tym i ignorować małe nieprzyjemności z ich strony, nie burzyć się, bo to nikomu nie pomoże. Ale jednocześnie wzbogacać się, budować społeczeństwo zdrowe i mocne i powoli dojść do takiej sytuacji, w której ma się na tyle dużo siły, że można się wyzwolić".
Dzisiejsi entuzjaści strategicznego sojuszu z Rosją stawiają przede wszystkim na współpracę gospodarczą - Rosja jest nieograniczonym rynkiem zbytu dla naszych produktów. Maciej Giertych twierdzi za Dmowskim i swoim ojcem Jędrzejem, że głównym zagrożeniem dla Polski są Niemcy. Rosja jest wyłącznie sprzymierzeńcem. O słowiańską solidarność apeluje od lat Jan Łopuszański. Poglądy zbliżone do ligi mają w Rosji Aleksander Sołżenicyn i patriarcha Aleksiej II, słowianofile, ale też prawosławni mistycy. Czy to z nimi katolicka liga chce się dogadać?
Orientując się w większym stopniu na Rosję, Polska powinna się równocześnie odsuwać od Europy. Wprawdzie pozbawiona dostępu do nowoczesnych technologii gospodarka zwolni, ale pozostanie w polskich rękach, a z czasem się odrodzi - głównie dlatego, że nie dotknie jej krach, jaki nieuchronnie czeka państwa unii. Odrodzi się też rolnictwo, skupiając się na produkcji ekologicznej żywności. Dzięki lidze polski chłop znów poczuje się panem na własnej ziemi. Cokolwiek by uprawiał, sprzeda to z powodzeniem, bo wysokie cła importowe zniechęcą nas do kupowania importowanej żywności.
Narodowy interes
Program ligi powstał na gruzach rządzącej przez ostatnie cztery lata prawicy. - Przyszłość Polski nie leży w rękach prawicy - zdecydowanie stwierdza Antoni Macierewicz. - Po doświadczeniach 40 lat komunizmu, po jednoczących przeżyciach "Solidarności" rekonstruowanie prawicy, dyskusja nad tym, jakiej prawicy nam potrzeba, nie wydaje się ani pociągająca, ani płodna. Istotniejszy jest przecież spór o to, jakiej polityki potrzebujemy - mówi Macierewicz. A trzeba nam polityki kierującej się racją stanu i interesem narodowym. Państwo jest tylko narzędziem działania narodu. Naród, który utraci świadomość swoich potrzeb, zagrożeń i dążeń, traci też poczucie racji stanu. W konsekwencji upada, a decydować zaczynają interesy innych narodów lub grup interesów, które przechwytują władzę i przejmują wysiłek społeczności narodowej na swoją rzecz. - Taka właśnie jest dzisiaj sytuacja Polski: dominują tu interesy ludzi pochodzących z dawnego reżimu komunistycznego, co w konsekwencji prowadzi do zapaści cywilizacyjnej i nadmiernego rozwarstwienia dochodów - wykłada nam Antoni Macierewicz.
Grupy interesów liczą na to, że wraz z gospodarczym i biologicznym upadkiem znaczenia Polski uda się roztopić nasz naród w zunifikowanej kosmopolitycznej magmie - przekonują liderzy ligi. Temu celowi służą tzw. reformy Sachsa i Sorosa, realizowane przez Balcerowicza, Bauca i innych, wspieranych przez Kwaśniewskiego, Michnika oraz kosmopolityczne media. W wydawanym przez Stronnictwo Narodowe piśmie "Opoka" możemy przeczytać, że "Żydzi i masoni znów zawładnęli Ojczyzną. Polska była państwem zarządzanym przez komunistów-Żydów, od których uwolniła się dopiero w 1968 r., KOR to niezadowoleni komuniści i Żydzi, nawet emigracja gęsto poprzeplatana była Żydami". W październiku 1976 r. Stefan Kisielewski notował: "Stary endecki wariat z Londynu, Jędrzej Giertych, nadesłał do kraju drukowaną odezwę, że międzynarodowe Żydostwo w sobie wiadomych celach chce w Polsce wywołać krwawe powstanie". To krwawe powstanie chciał wywołać KOR broniący robotników z Radomia i Ursusa.
Liga osamotniona
Gdzie liga szuka sojuszników? Pierwszym, a być może jedynym kandydatem wydaje się Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński nie wygląda jednak na zachwyconego taką perspektywą. W wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność" powiedział: "Jeżeli pan Łopuszański głosi, że nie należy być lojalnym sojusznikiem NATO i nie powinniśmy wysyłać polskich jednostek specjalnych do planowanych akcji, to w istocie opowiada się za tym, byśmy z NATO wystąpili. To jest postawa tak dalece nieodpowiedzialna, że o żadnej współpracy mowy być nie może".
W pojedynkę lidze może być trudno zrealizować ambitne plany gospodarcze: programy zwalczania bezrobocia i nędzy, wstrzymanie podwyżek opłat za energię i gaz, zwiększenie nakładów na oświatę i szkolnictwo, ożywienie budownictwa mieszkaniowego, oddłużenie członków spółdzielni mieszkaniowych i rolników, wprowadzenie bezprocentowych kredytów obrotowych i inwestycyjnych dla wsi. Na pytanie, skąd brać na to wszystko, Zygmunt Wrzodak odpowiada: - Te pieniądze są, tylko nam z góry nakazują, z Brukseli, Nowego Jorku, ile możemy wydać. Już dziś można by uzbierać ponad 220 mld zł - z różnych agencji czy dzięki uszczelnieniu granic. To nie nakręci inflacji, bo w Polsce inflację nakręcają podatki i wysoki koszt kredytu - tłumaczy nam Zygmunt Wrzodak. Jest pewien, że gdybyśmy mieli te pieniądze w budżecie, nie trzeba by podnosić podatku na materiały budowlane czy sięgać do kieszeni ubogich podatników, można by znieść podatek w rolnictwie, wprowadzić kredyty inwestycyjne, które rozkręcą gospodarkę i stworzą tysiące nowych miejsc pracy. - Jeżeli nie przerwiemy szkodliwego liberalizmu, który narzucono Polsce z zewnątrz, wszyscy pójdziemy z torbami i nie będzie tu nic polskiego - mówi Wrzodak.
"Posłowie ligi powinni przez całą kadencję pamiętać o poczynionych wobec narodu zobowiązaniach i starać się przełożyć katolickie postulaty na język konkretnych zapisów ustawowych" - nawołuje "Głos" Antoniego Macierewicza. Zdaniem prezesa Marka Kotlinowskiego, jego ugrupowanie jest odpowiedzią na głosy tych rodaków, którzy od dawna domagają się tego, by Polska wstała z kolan. Liga powie zatem głośno swoje "nie" tym wszystkim, którzy nas do owej niewygodnej pozycji przymuszali.
Dlaczego każdy uczciwy Polak powinien głosować na ligę? Dlatego, że opowiada się ona za krajem bez nędzy i bezrobocia, z niską inflacją, małymi podatkami, regularnie podnoszonymi emeryturami i rentami. Krajem, w którym rodziny wielodzietne w ogóle nie płacą podatków, szczęśliwe matki korzystają z wieloletnich płatnych urlopów wychowawczych, a majątek narodowy służy każdemu. Państwem, w którym dzięki bardzo niskim kredytom i zerowej stawce VAT rozkwitnie budownictwo i każdy będzie miał dach nad głową. W dodatku państwo to będzie rządzone przez Polaków, w interesie Polaków, w zgodzie z narodową i katolicką tradycją.
Narodowy kompleks niższości
Skąd w takim kraju jak Polska bierze się wiara w wyższość naszego narodu, mocarstwowe tęsknoty i przekonanie, że możemy odegrać jakąś nadzwyczajną rolę w Europie? - Idee narodowe to naturalny sposób myślenia Polaków. Właśnie dlatego, że jesteśmy Polakami, mamy określone zasady, jesteśmy wychowywani w takim, a nie innym duchu. Skoro zatem mamy własną tożsamość, sprawiającą, że jesteśmy Polakami, a nie Niemcami czy Rosjanami, powinniśmy tę tożsamość pielęgnować i rozwijać. Te narodowe pryncypia nie mogą być lekceważone, zagłuszane, ośmieszane - tłumaczy Roman Giertych, poseł LPR. Oznacza to, że głównym bogactwem naszego narodu jest polskość. W czym polskość jest lepsza od niemieckości czy rosyjskości? - Jest lepsza, bo jest nam dana z natury - odpowiadają pogrobowcy Romana Dmowskiego, twórcy Narodowej Demokracji.
- Granie polskością, szukanie wyjątkowości w tym, że ktoś się urodził Polakiem, to wynik kompleksu niższości wobec innych narodów. Polacy lubią się mocarstwowo nadymać: a to wywodzą swój rodowód od starożytnych Sarmatów, a to wspominają, jacy byli potężni w czasach Jagiellonów (notabene byli mocni siłą Litwy i Rusi), a to przywołują przedwojenne koncepcje międzymorza (Polska jako mocarstwo środkowoeuropejskie) - mówi prof. Norman Davies, brytyjski historyk. Podkreśla on, że Polacy nie mogą się też pochwalić szczególnymi osiągnięciami naukowymi czy technicznymi, dlatego brną w narodową mitologię, bo jej wartości nie da się racjonalnie ocenić. - Czujemy się ofiarami silniejszych narodów, dlatego sami chcielibyśmy być wyjątkowi, zauważeni, docenieni. Tym można tłumaczyć aprobatę dużej części Polaków dla twardej, choć bezmyślnej polityki wobec mniejszości ukraińskiej i białoruskiej w II RP czy dla homogeniczności narodowej III RP - dodaje Antoni Dudek politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Marek Kotlinowski, prezes Ligi Polskich Rodzin, uważa, że siłą jego ugrupowania jest różnorodność: liga jednoczy Ogólnopolskie Forum Stowarzyszeń Uwłaszczeniowych Adama Bieli, Przymierze dla Polski Gabriela Janowskiego, ROP Jana Olszewskiego, Porozumienie Polskie Jana Łopuszańskiego, Stronnictwo Narodowe Macieja Giertycha i Młodzież Wszechpolską Macieja Twaroga.
- Kierownictwo ligi to dziwne zbiorowisko. Retoryka Ligi Polskich Rodzin to często karykatura myśli narodowej. Przejęła ona od ruchu narodowego tylko radykalizm, grę na emocjach. Jeśli ktoś dobrze rozumie ideę narodową, nie może się kierować wyższością i pogardą wobec innych - uważa nestor polskiej prawicy prof. Wiesław Chrzanowski.
Liga połączyła tak różnych ludzi, jak Jan Olszewski, Antoni Macierewicz, Jan Łopuszański, Zygmunt Wrzodak czy Maciej i Roman Giertychowie. Były premier Olszewski jest znany ze swych socjalistycznych przekonań gospodarczych - odwołuje się do socjalistycznych tradycji piłsudczykowskich, a nie do ideologii narodowej. Antoni Macierewicz chce zaś uchodzić za czystej krwi narodowca, choć w przeszłości ten współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników był zauroczony Che Guevarą i lewackimi terrorystami. Za prawicowca z krwi i kości uważa się też Jan Łopuszański, który w swej działalności parlamentarnej zasłynął przede wszystkim z bezpardonowej walki z przepisami dopuszczającymi aborcję. Liderami ligi są także zapalony okupant ministerstw Gabriel Janowski, autor programów uwłaszczeniowych Adam Biela, koncesjonowany katolik Ryszard Bender, wódz ursuskiej "Solidarności" Zygmunt Wrzodak i znana ze swych narodowych przekonań rodzina Giertychów.
Likwidacja polskiej państwowości
Podczas jednego ze spotkań wyborczych Roman Giertych opowiedział bajkę. Oto orła złapał handlarz niewolników i "ze złośliwością właściwą swemu narodowi" przykuł do skały. Orzeł szarpał się, ale - niestety - zdechł z głodu. Giertych przedstawił też inne zakończenie - ptak ostatkiem sił się uwolnił. Właśnie Liga Polskich Rodzin - jak orzeł z opowieści Giertycha - ma przynieść narodowi wolność. Wolność jest Polsce niezbędna, a zarazem jest poważnie zagrożona. Przede wszystkim ze strony Unii Europejskiej. - Przystąpienie do unii będzie oznaczać stopniową likwidację polskiej państwowości - mówi nam Jan Łopuszański, jeden z ideologów ligi. - Nie po to się wybiliśmy na niepodległość, tyle lat o nią walcząc, żeby teraz oddawać część tej suwerenności w ręce jakiejś instytucji ponadnarodowej - tłumaczy Roman Giertych.
Chrześcijańskie państwo narodowe
Jeśli nie Unia Europejska i Ameryka, to co? - Musimy wrócić do chrześcijańskiej Europy narodów. Nad narodami Europy jest Pan Bóg, a nie jakaś komunoliberalna Unia Europejska - mówi nam Zygmunt Wrzodak. Jan Łopuszański powtarza, że cywilizacja europejska zawsze była budowana na ewangelii.
Zdaniem liderów LPR, w powrocie do chrześcijańskich korzeni pomoże Polsce akt intronizacji Chrystusa. - Jeżeli do tego dojdzie, Polska ocaleje - twierdzi Jan Łopuszański. Intronizacja ma stanowić antidotum na zło pleniące się w Europie, a szczególnie na plany ograniczenia przyrostu naturalnego w niektórych krajach, co osłabiłoby ich potencjał. "Czy to prawda, że w Rzymie unia ustaliła, że mamy zredukować naród do 15 milionów?" - pytał Jana Łopuszańskiego rolnik podczas jednego ze spotkań przedwyborczych. "W Klubie Rzymskim dokonano długofalowej analizy demograficznej dla wielu krajów. Dla Polski wskazano 14,6 mln ludności w 2040 r." - potwierdził poseł i przyznał, że jest jednym z nielicznych, którzy o tym wiedzą.
- Jesteśmy niszczeni w ramach polityki dostosowawczej - uważa Jan Łopuszański. Integracja nic nam nie da, bo w Europie rychło dojdzie do katastrofy finansowej. - Jeśli wejdziemy do środka, wszystko będzie nam się walić na głowę - prorokuje Łopuszański. Liga chce więc bronić suwerenności gospodarczej Polski, chronić rodzimą produkcję, handel i usługi. Drogą do tego celu ma być ograniczenie wpływu obcego kapitału w mediach, bankach i przedsiębiorstwach strategicznych. Konieczna jest też zmiana układu stowarzyszeniowego z Unią Europejską, a wręcz jego wypowiedzenie. Jednym słowem - droga do unii to katastrofa. - Chcemy handlować z krajami Unii Europejskiej, bo to są nasi sąsiedzi, ale oczywiście na innych warunkach niż obecnie - mówi Roman Giertych. Na jakich warunkach? Administracyjnie ograniczając import albo nakłaniając państwa unii do zagwarantowania ekwiwalentnych zakupów w Polsce.
Polska z Rosją, czyli solidarność Słowian
Alternatywą dla unii mogłaby być Rosja. Roman Dmowski, idol polityków ligi, już w 1907 r. (w pracy "Niemcy, Rosja i kwestia polska") nawoływał do związania się z Rosją przeciw Niemcom i plutokratycznej Europie. Rosja bywała wprawdzie ciemiężcą Polaków, ale słowiańskie braterstwo i nasza kulturowa wyższość rokują nadzieję na dogadanie się z Rosjanami, co oznaczałoby najpierw uzyskanie autonomii w ramach państwa rosyjskiego, a potem uniezależnienie się. Dmowski i Narodowa Demokracja, rozumowali tak: "Jesteśmy kolonią Rosji. Należy zgodzić się z tym i ignorować małe nieprzyjemności z ich strony, nie burzyć się, bo to nikomu nie pomoże. Ale jednocześnie wzbogacać się, budować społeczeństwo zdrowe i mocne i powoli dojść do takiej sytuacji, w której ma się na tyle dużo siły, że można się wyzwolić".
Dzisiejsi entuzjaści strategicznego sojuszu z Rosją stawiają przede wszystkim na współpracę gospodarczą - Rosja jest nieograniczonym rynkiem zbytu dla naszych produktów. Maciej Giertych twierdzi za Dmowskim i swoim ojcem Jędrzejem, że głównym zagrożeniem dla Polski są Niemcy. Rosja jest wyłącznie sprzymierzeńcem. O słowiańską solidarność apeluje od lat Jan Łopuszański. Poglądy zbliżone do ligi mają w Rosji Aleksander Sołżenicyn i patriarcha Aleksiej II, słowianofile, ale też prawosławni mistycy. Czy to z nimi katolicka liga chce się dogadać?
Orientując się w większym stopniu na Rosję, Polska powinna się równocześnie odsuwać od Europy. Wprawdzie pozbawiona dostępu do nowoczesnych technologii gospodarka zwolni, ale pozostanie w polskich rękach, a z czasem się odrodzi - głównie dlatego, że nie dotknie jej krach, jaki nieuchronnie czeka państwa unii. Odrodzi się też rolnictwo, skupiając się na produkcji ekologicznej żywności. Dzięki lidze polski chłop znów poczuje się panem na własnej ziemi. Cokolwiek by uprawiał, sprzeda to z powodzeniem, bo wysokie cła importowe zniechęcą nas do kupowania importowanej żywności.
Narodowy interes
Program ligi powstał na gruzach rządzącej przez ostatnie cztery lata prawicy. - Przyszłość Polski nie leży w rękach prawicy - zdecydowanie stwierdza Antoni Macierewicz. - Po doświadczeniach 40 lat komunizmu, po jednoczących przeżyciach "Solidarności" rekonstruowanie prawicy, dyskusja nad tym, jakiej prawicy nam potrzeba, nie wydaje się ani pociągająca, ani płodna. Istotniejszy jest przecież spór o to, jakiej polityki potrzebujemy - mówi Macierewicz. A trzeba nam polityki kierującej się racją stanu i interesem narodowym. Państwo jest tylko narzędziem działania narodu. Naród, który utraci świadomość swoich potrzeb, zagrożeń i dążeń, traci też poczucie racji stanu. W konsekwencji upada, a decydować zaczynają interesy innych narodów lub grup interesów, które przechwytują władzę i przejmują wysiłek społeczności narodowej na swoją rzecz. - Taka właśnie jest dzisiaj sytuacja Polski: dominują tu interesy ludzi pochodzących z dawnego reżimu komunistycznego, co w konsekwencji prowadzi do zapaści cywilizacyjnej i nadmiernego rozwarstwienia dochodów - wykłada nam Antoni Macierewicz.
Grupy interesów liczą na to, że wraz z gospodarczym i biologicznym upadkiem znaczenia Polski uda się roztopić nasz naród w zunifikowanej kosmopolitycznej magmie - przekonują liderzy ligi. Temu celowi służą tzw. reformy Sachsa i Sorosa, realizowane przez Balcerowicza, Bauca i innych, wspieranych przez Kwaśniewskiego, Michnika oraz kosmopolityczne media. W wydawanym przez Stronnictwo Narodowe piśmie "Opoka" możemy przeczytać, że "Żydzi i masoni znów zawładnęli Ojczyzną. Polska była państwem zarządzanym przez komunistów-Żydów, od których uwolniła się dopiero w 1968 r., KOR to niezadowoleni komuniści i Żydzi, nawet emigracja gęsto poprzeplatana była Żydami". W październiku 1976 r. Stefan Kisielewski notował: "Stary endecki wariat z Londynu, Jędrzej Giertych, nadesłał do kraju drukowaną odezwę, że międzynarodowe Żydostwo w sobie wiadomych celach chce w Polsce wywołać krwawe powstanie". To krwawe powstanie chciał wywołać KOR broniący robotników z Radomia i Ursusa.
Liga osamotniona
Gdzie liga szuka sojuszników? Pierwszym, a być może jedynym kandydatem wydaje się Prawo i Sprawiedliwość. Jarosław Kaczyński nie wygląda jednak na zachwyconego taką perspektywą. W wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność" powiedział: "Jeżeli pan Łopuszański głosi, że nie należy być lojalnym sojusznikiem NATO i nie powinniśmy wysyłać polskich jednostek specjalnych do planowanych akcji, to w istocie opowiada się za tym, byśmy z NATO wystąpili. To jest postawa tak dalece nieodpowiedzialna, że o żadnej współpracy mowy być nie może".
W pojedynkę lidze może być trudno zrealizować ambitne plany gospodarcze: programy zwalczania bezrobocia i nędzy, wstrzymanie podwyżek opłat za energię i gaz, zwiększenie nakładów na oświatę i szkolnictwo, ożywienie budownictwa mieszkaniowego, oddłużenie członków spółdzielni mieszkaniowych i rolników, wprowadzenie bezprocentowych kredytów obrotowych i inwestycyjnych dla wsi. Na pytanie, skąd brać na to wszystko, Zygmunt Wrzodak odpowiada: - Te pieniądze są, tylko nam z góry nakazują, z Brukseli, Nowego Jorku, ile możemy wydać. Już dziś można by uzbierać ponad 220 mld zł - z różnych agencji czy dzięki uszczelnieniu granic. To nie nakręci inflacji, bo w Polsce inflację nakręcają podatki i wysoki koszt kredytu - tłumaczy nam Zygmunt Wrzodak. Jest pewien, że gdybyśmy mieli te pieniądze w budżecie, nie trzeba by podnosić podatku na materiały budowlane czy sięgać do kieszeni ubogich podatników, można by znieść podatek w rolnictwie, wprowadzić kredyty inwestycyjne, które rozkręcą gospodarkę i stworzą tysiące nowych miejsc pracy. - Jeżeli nie przerwiemy szkodliwego liberalizmu, który narzucono Polsce z zewnątrz, wszyscy pójdziemy z torbami i nie będzie tu nic polskiego - mówi Wrzodak.
"Posłowie ligi powinni przez całą kadencję pamiętać o poczynionych wobec narodu zobowiązaniach i starać się przełożyć katolickie postulaty na język konkretnych zapisów ustawowych" - nawołuje "Głos" Antoniego Macierewicza. Zdaniem prezesa Marka Kotlinowskiego, jego ugrupowanie jest odpowiedzią na głosy tych rodaków, którzy od dawna domagają się tego, by Polska wstała z kolan. Liga powie zatem głośno swoje "nie" tym wszystkim, którzy nas do owej niewygodnej pozycji przymuszali.
Więcej możesz przeczytać w 43/2001 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.