Napięcie na linii Warszawa – Kijów nie maleje. Jest wręcz przeciwnie. W środę premier Mateusz Morawiecki będąc gościem „Wydarzeń” stwierdził, że relacje polsko-ukraińskie są „w stanie co najmniej trudnym”. Głównym punktem odniesienia szefa rządu były wtorkowe słowa prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, który określił kraje blokujące ukraińskie zboże jako „pomagające przygotować scenę dla aktora z Moskwy”.
– Dzisiaj takie słowa odbieramy podwójnie niesprawiedliwie i zdecydowanie je odrzucamy, dlatego nasz minister spraw zagranicznych wezwał na dywanik ambasadora Ukrainy, aby wytłumaczyć jemu, że Polska będzie zawsze bronić swoich interesów – zapewnił premier Morawiecki.
Mateusz Morawiecki przestrzega Ukrainę
Co więcej, szef rządu odniósł się do samego początku rosyjskiej inwazji i wsparcia ze strony Polski, które stale jest udzielane Ukrainie.
– Przypomnę prezydentowi Zełenskiemu, że kilkadziesiąt godzin po ataku Rosji na Ukrainę pojechałem do Berlina i tam powiedziałem rządowi i społeczeństwu niemieckiemu, że te 5 tys. hełmów to musi być jakiś żart – wspominał Morawiecki.
– Przesyłamy słowa przestrogi w kierunku Kijowa, żeby nie grał w takie nuty, które de facto podchwyciły od razu tutaj w Polsce tzw. ruskie trolle i wszyscy prowokatorzy, którzy cieszą się z tego, że ziarno niezgody zostało zasiane pomiędzy naszymi państwami – stwierdził premier.
Spór zaczęła wykorzystywać Rosja
Do słów Wołodymyra Zełenskiego odnosił się wcześniej Andrzej Duda. Prezydenci mieli się spotkać we wtorek przy okazji szczytu ONZ w Nowym Jorku, jednak plany „spadły z agendy”.
– Mamy trochę do czynienia tak jak z tonącym. Każdy, kto kiedykolwiek brał udział w ratowaniu tonącego, wie o tym, że człowiek tonący jest niesłychanie niebezpieczny; że może pociągnąć w głębiny. (…) Trochę jest to taka sytuacja jak między Polską i Ukrainą. Ukraina jest pod napaścią rosyjską, bez wątpienia w bardzo trudnej sytuacji, chwyta się wszystkiego czego się da – komentował prezydent.
Słowa Zełenskiego i odpowiedź Dudy zostały już wykorzystane przez rzeczniczkę rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Marię Zacharową. Stwierdziła ona, że „nigdy wcześniej nie zgadzała się z Dudą tak, jak w tej wypowiedzi”.
Czytaj też:
Morawiecki: Ukraińscy oligarchowie zaczęli wpychać swoje zboże na nasz rynekCzytaj też:
Kaczyński o relacjach z Ukrainą. „To, ku naszemu bólowi, stało się aktualne”