Film „Zielona granica” w reżyserii Agnieszki Holland jeszcze przed premierą budził duże kontrowersje. Szczególnie często mówią o nim politycy obozu władzy, z prezydentem i premierem na czele. W programie „Woronicza 17” o najnowszy film Holland dopytywał prowadzący Miłosz Kłeczek. – Czy film Agnieszki Holland to wstrętny paszkwil, który szkaluje obrońców polskich granic? – zapytał uczestników programu.
Poseł PSL Paweł Bejda przyznał, że nie wie, bo filmu nie widział. – Wiem, że jest totalna burza wokół tego filmu i wiem, że PiS wykorzystuje ten film do kampanii wyborczej – dodał. – Chyba się panu pomyliły partie, które wykorzystują ten film do kampanii wyborczej. Jeszcze raz zadam to pytanie – odparł Kłeczek, pouczając posła, że na jego pytanie ma odpowiedzieć „tak” lub „nie”.
Poseł PSL do Kłeczka: Grozi mi pan? Czym?
– Jak mogę się wypowiadać? – dziwił się Bejda. – To jest taka formuła, jakbym zapytał pana, czy przestał pan bić swoją żonę. Tak czy nie? To jest głupie – stwierdził. To wyprowadziło Kłeczka z równowagi. – Panie pośle, jest pan chamem i wypraszam sobie tego rodzaju insynuacje. Może pan bije swoją żonę, może pan bije swoje dzieci, wypraszam sobie tego rodzaju uwagi – stwierdził. – Czy pan bije swoje dzieci? – dodał prowadzący.
– Ja nie zadałem panu pytania w ten sposób, tylko podałem przykład – wyjaśnił Bejda. – Proszę uważać i nie zagalopować się drugi raz w tym, co pan mówi – odparł Kłeczek.
Awantura w TVP Info. „Niech pan naprawdę uważa”
Poseł PSL wytknął jednak prowadzącemu, że to on się „zagalopował”, bo nazwał go chamem. – Wypraszam sobie – zaznaczył Bejda. – Ja sobie wypraszam tego rodzaju pytanie, jakie pan wcześniej zadał i tego rodzaju insynuacje. Nie ma pan prawa tego rodzaju insynuacji robić – mówił jednak Kłeczek. – Proszę się więcej nie zagalopowywać, to jest moje ostatnie ostrzeżenie do pana – dodawał.
– Niech pan naprawdę uważa, bo balansuje pan na cienkiej krawędzi – ostrzegał posła PSL. – Co znaczy uważać? Grozi mi pan? Czym pan mi grozi? Tym że wyrzuci mnie ze studia? – dociekał polityk. – Tym, że odbiorę panu głos – podsumował Kłeczek.
Czytaj też:
Schował się za filarem i „dyrygował” publicznością. Zastanawiające nagranie z konwencji PiSCzytaj też:
Zamieszanie przed spotkaniem z Kaczyńskim. „Kamery nie wchodzą”