Film Agnieszki Holland „Zielona granica” poświęcony sytuacji na granicy polsko-białoruskiej wywołał falę komentarzy. Oświadczenie w sprawie produkcji wystosował także Jarosław Kaczyński. Polityk ocenił, że produkcja jest sfinansowana w dużej mierze przez tych, którzy „dzisiaj stanowią podstawę głównej siły opozycji, bo to Warszawa, Mazowsze rządzone przez Polskie Stronnictwo Ludowe, z drugiej strony różne instytucje zewnętrzne, także związane z Komisją Europejską”.
– Ten film jest przygotowaniem do zburzenia ogrodzenia i do zgody na relokację. Tak to trzeba odbierać na płaszczyźnie politycznej – oświadczył. Zdaniem prezesa PiS, film ma przekonać widzów, że „obrona polskiej granicy to jedno wielkie przestępstwo”. – Wpisywanie się w plany Putina, Łukaszenki, to rzecz niebywała i trzeba ją potępić z całą mocą. Jeśli chodzi o wymiar moralny to trzeba użyć słowa hańba, hańba i jeszcze raz hańba – dodał Jarosław Kaczyński.
Pozew przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu
I to właśnie to ostatnie zdanie oburzyło Iwonę Kaźmierską-Małyską. Posłanka Lewicy złożyła pozew w trybie wyborczym przeciwko prezesowi PiS. Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, w środę 27 września Sąd Okręgowy w Sieradzu oddalił pozew. Oznacza to, że Jarosław Kaczyński nie musi prostować swoich słów.
W ocenie sądu polityk wyraził opinię o filmie, której nie można rozpatrywać w kategorii prawdy i fałszu. W uzasadnieniu decyzji zaznaczono, że zdania na temat kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej są w Polsce podzielone, a wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego nie wprowadzała wyborców w błąd.
Czytaj też:
Tusk wygrywa w trybie wyborczym. Wniosek Bezpartyjnych Samorządowców oddalonyCzytaj też:
„To kur***** kiedyś się musi skończyć”. Przewodniczący Lewicy ostro o działaniach PiS