Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Chyba nie da się dłużej mówić, że afery wizowej nie ma.
Sylwester Tułajew: Bo nie ma. Nie ma tutaj żadnej afery. Są pewne nieprawidłowości. Warto przypomnieć, że to przecież politycy PO w 2014-2015 roku mówili, że Polska jest w stanie przyjąć każdą liczbę imigrantów w ramach relokacji. My konsekwentnie mówiliśmy, że bezpieczeństwo Polaków jest dla nas najważniejszą sprawą i nigdy nie zgodzimy się na przymusową relokację i zablokujemy taką możliwość, jak dojdziemy do władzy. Polacy w 2015 roku nam zaufali i dotrzymaliśmy słowa.
Robert Biedroń mówi, że na tym właśnie polega dwulicowość PiS – z jednej strony sprzeciwiacie się napływowi imigrantów, budujecie płot na granicy, z drugiej strony kwitł proceder związany z nielegalnymi wizami.
Politycy opozycji wprowadzają w błąd, myląc pojęcia. Czym innym są uchodźcy, którzy znajdują w Polsce schronienie – są to obywatele Ukrainy, którzy uciekają przed wojną. Z drugiej strony mamy imigrantów, którzy legalnie zabiegali o wizy, a wcześniej – pozwolenia o pracę. Te osoby były skrupulatnie sprawdzane przez polskie służby. Z trzeciej strony mamy nielegalnych imigrantów, którzy próbują nielegalnie przedrzeć się przez granicę polsko-białoruską, stąd decyzja o budowie płotu.
Czyli nie ma afery wizowej?
Nie ma. Nie nazywam tego aferą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.