– Jeśli w negatywnym dla PO scenariuszu, czyli przegranej w wyborach, okaże się, że PiS nie może rządzić samodzielnie, to Donald zdecyduje się na plan przeczekania kilku miesięcy do przyspieszonych wyborów. Ogłosi wtedy, że wybory były sfałszowane i trzeba je na nowo rozpisać. Ale nie będzie czekał przez cztery lata – mówi polityk opozycji.
Niecierpliwość Tuska dobrze oddały w tym względzie słowa skierowane przez niego do dziennikarki TVN24:
„To jest tak upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział... na tej Wiejskiej”.
Zakulisową rozmowę można było przypadkowo obejrzeć w aplikacji TVN 24 GO.
Tusk nie wysyła sygnałów
– Donald Tusk ma przed sobą najważniejsze zadanie: odsunąć PiS od władzy. Jeśli mu się nie uda, sam odejdzie. Nie będzie mu się chciało dalej użerać, walczyć z całym pisowskim aparatem państwa. Nie wyobrażam sobie, żeby znosił przez kolejne lata ataki na siebie w TVP. Już w tej kampanii jest mu trudno – twierdzi nasz rozmówca z PO.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.