Wtorkowy "Dziennik" napisał, że Serafin został doradcą szefa Służby Wywiadu Wojskowego Witolda Marczuka. Serafin został zwolniony z MSWiA w związku ze śmiercią policjantów z Dworca Centralnego w Warszawie, którzy w grudniu 2006 r. odwozili go służbowym samochodem do Siedlec, gdy spóźnił się na pociąg. W drodze powrotnej ich samochód prawdopodobnie wpadł w poślizg i wpadł do przydrożnego rozlewiska. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciw Serafinowi.
Służba Wywiadu Wojskowego nie udziela żadnych informacji.
W MSWiA Serafin kierował departamentem bezpieczeństwa publicznego nadzorującego pracę policji, Biura Ochrony Rządu i Straży Granicznej. Po ujawnieniu, że wykorzystał stanowisko, by odwieziono go do domu, został zwolniony z pracy i ze służby w policji.
Rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna Krzysztof Łapiński powiedział PAP, że minister nie ma wpływu na decyzje personalne szefów służb specjalnych. "Są to ich autonomiczne decyzje. Ponieważ w mediach pojawiły się takie informacje, minister poprosi o wyjaśnienie, czy są one zgodne z prawdą, a jeśli tak, to jakimi motywami kierował się szef SWW przy tej nominacji" - powiedział Łapiński.
Również rzecznik szefa MON Aleksandra Szczygło Jarosław Rybak przypomniał, że SWW jest samodzielnym centralnym organem państwa, nie jest zależny od MON, prowadzi własną politykę kadrową. Rybak zaznaczył, że minister Szczygło "poprosi o informacje na ten temat szefa SWW Witolda Marczuka".pap, em