Władysław Frasyniuk był pytany w rozmowie z Onetem, czy wybiera się na niedzielny Marsz Miliona Serc organizowany przez Platformę Obywatelską. – Oczywiście, to jest to minimum, które my jako obywatele powinniśmy zrobić dla siebie, swoich najbliższych, ale także dla państwa polskiego – stwierdził opozycjonista z czasów PRL. – To jest taki ostatni moment, kiedy wychodzimy na ulicę bezpiecznie. Nie chciałbym, żeby moje dzieci musiały wychodzić na ulicę wtedy, kiedy wychodzi ZOMO, polewaczki, jest gaz, a następnie ludzie przez ścieżki zdrowia trafiają na przesłuchanie i do aresztów śledczych – stwierdził.
„To ostatni marsz, kiedy na drodze nam nie stanie ZOMO”
Frasyniuk bardzo ostro recenzuje działania PiS, porównując partię Jarosława Kaczyńskiego do rządów komunistów.
– Bezwzględność dzisiejszych autokratów jest zdecydowanie większa niż komunistów. Jak patrzę na to, co dziś dzieje się w Polsce, to jest to Gomułka i początek Gierka, to znaczy Gomułka w sprawie kultury i w sprawie np. filmu „Zielona granica”. I te wiece poparcia przeciwko „warchołom” z zapytaniem: „Pomożecie? Pomożemy!” – stwierdził opozycjonista.
– Przypomnę, że znamy w polskiej historii powiedzenie, że kto podniesie rękę przeciwko władzy [temu władza tę rękę odrąbie]. Słyszymy to dzień w dzień. Na każdym spotkaniu mówi to Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki. Proszę zwrócić uwagę na te podobieństwa. Pamiętam tamte czasy. Na zebrania z Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą wchodzili tylko ci, którzy byli uprzywilejowani, mieli przepustki. Z kim się dzisiaj ta władza spotyka? Z tymi, którzy są uprzywilejowani, którzy mają te cholerne przepustki. Dlaczego ta władza się odcina od społeczeństwa? Tak samo odcinała się w czasach komunistycznych. Dlatego moim zdaniem to jest ostatni nasz marsz, kiedy na drodze nam nie stanie ZOMO– dodał.
Frasyniuk o Dudzie: Niebezpieczny idiota
Frasyniuk został też zapytany przez dziennikarza Onetu, o zacytowane przez prezydenta Andrzeja Dudę w kontekście filmu Agnieszki Holland słowa „tylko świnie siedzą w kinie”.
– To jest obrzydliwe. Właściwie musiałbym tylko i wyłącznie obrażać prezydenta używając wszystkich tych słów, których nauczyłem się na robotniczym podwórku, w trakcie dwuletniego odbywania służby wojskowej czy czteroletniej odsiadki w więzieniu. Właściwie wszystkie brzydkie słowa, które znam, powinienem w tej chwili wypowiedzieć. Ale powiem inaczej, ostrożniej — idiota – odparł.
Dziennikarz zauważył, że to są bardzo mocne słowa.
– To jest najłagodniejsze słowo, które mi przychodzi do głowy. Bo jak sobie pomyślimy, że część polskiego społeczeństwa, która chce pójść do kina, jest przez prezydenta porównywana do świń... to muszę powiedzieć, że zachował się jak absolutny kacyk, który mówi, jaką telewizję oglądać i na jaki film można pójść – stwierdził. – To jest naprawdę najbardziej koszmarne wspomnienie dyktatury. Ale jak sobie przypomnimy również słowa prezydenta o tym, że tonący brzytwy się chwyta, to szczerze powiedziawszy, dodam jeszcze, że jest to bardzo niebezpieczny idiota – dodał.
Czytaj też:
Nowe spoty PiS i PO. Pierwszy straszy migrantami. Drugi zapowiada przeprosiny
Czytaj też:
Ekspert o Marszu Miliona Serc: Może przełożyć się na wynik wyborów. Ale jest jeden warunek