Telegramowy kanał mocno powiązany z Grupą Wagnera poinformował w niedzielę, 1 października, że dowództwo nad formacją przejął 25-letni Paweł Prigożyn – poinformował amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). Ponadto ma on prowadzić już teraz negocjacje z Rosgwardią na temat powrotu wagnerowców do czynności bojowych w Ukrainie.
W swoim najnowszym raporcie ISW, powołując się na powiązane z formacją źródło, twierdzi, że według negocjacji Grupa Wagnera utrzyma swoją nazwę, a także wszelkie symbole, dowódców, struktury zarządcze i wewnętrzne zasady organizacyjne. Zdaniem anonimowego rosyjskiego informatora Paweł Prigożyn bynajmniej nie jest w tym niezależny – ma działać pod wpływem szefa działu bezpieczeństwa wagnerowców Michaiła Watanina.
Kreml mógł wyznaczyć już innego kandydata
Na korzyść poparcia dla Pawła Prigożyna ma być stawianie go jako alternatywy do forsowanego przez Kreml Andrieja Troszewa – członka Grupy Wagnera, który nie wziął udziału w buncie. W połowie zeszłego tygodnia spotkał się on z Władimirem Putinem. Rozmowy dotyczyły formowania jednostek ochotniczych, co zostało utożsamione z przejęciem pieczy nad wagnerowcami.
Aktualnie, jak informuje ISW, jednostki Grupy Wagnera są rozproszone. Od śmierci Jewgienija Prigożyna w katastrofie lotniczej w Rosji nie mają one jednoznacznego, centralnego lidera. Stacjonują m.in. w Białorusi, Republice Środkowoafrykańskiej, Libii i Mali. Remedium Ministerstwa Obrony na tę sytuację może być powierzenie szefostwa Troszewowi lub Prigożynowi.
Nawet jeśli syn Jewgienija nie przejmie władzy nad wagnerowcami, w jego ręce trafi pokaźny majątek, którego jego ojciec przez lata zdążył się dorobić. W spuściznę będącą ostatnią wolą Prgiożyna wchodzić mają, poza grupą najemników, liczne nieruchomości i około 100 milionów funtów oszczędności