Polityczna izolacja Polski na potrzeby kampanii wyborczej nie wpisuje się w naszą przyszłość. Amerykanie, w których tak bardzo wierzymy, nie chcą skłóconej i podzielonej Europy. Stawiają na silną i zjednoczoną, dysponującą w ramach UE silnym potencjałem ekonomicznym, a w NATO odstraszającym potencjałem militarnym.
Stanom jest to potrzebne, aby mieć swobodę w reagowaniu na rozwój sytuacji w Indo-Pacyfiku. Zamieszanie w Europie wiąże im ręce, a zaangażowanie Amerykanów w Ukrainie jest bez wątpienia drogą do osłabienia potencjalnego sojusznika Chin w Azji. To jest również droga, którą zjednoczona Europa obrała 24 lutego 2024. Jeszcze do niedawna wydawało się, że nie ma z tej niej odwrotu. Że nie ma alternatywnej, innej drogi.
Jednak, jak się wydaje za sprawą wpływów Rosji, sytuacja nabrała nieoczekiwanego obrotu.
Od dawna Orban traktowany był jak „koń trojański” usiłujący rozsadzić jednomyślność NATO i UE. Prawdopodobnie Węgry zyskały sojusznika, dla którego współpraca z USA była i jest wbrew interesom Słowacji.
To niebezpieczny casus, bo stało się to na wschodniej flance Sojuszu i dotyczy to dwóch krajów mających granice z Ukrainą.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.