Janusz Świtaj, sparaliżowany 33-latek, dostał pismo z Sądu Okręgowego w Warszawie, który na niejawnym posiedzeniu oddalił jego wniosek o zaprzestanie uporczywej terapii utrzymującej go przy życiu - podaje "Dziennik".
Wcześniej Sąd Rejonowy w Jastrzębiu, nie rozpatrując wniosku, odesłał go do sądu w Gliwicach. Ostatecznie pismo, krążąc od marca po sądach, trafiło do stolicy.
Mimo negatywnej odpowiedzi, Janusz Świtaj już zapowiada, że zaskarży decyzję do wyższej instancji. Ma na to 7 dni i już z adwokatem zabrał się za pisanie skargi.
- Jeśli przestanę pisać, temat umrze. Za kilka miesięcy wszyscy zapomną o problemach niepełnosprawnych. Zacznę funkcjonować jako ten, który sobie już wszystko załatwił i inni go nie obchodzą. A ja mam zamiar wyegzekwować od ministra Religi obietnicę przeforsowania ustawy pielęgnacyjnej, dzięki której znajdą się pieniądze na opiekę dla nas - wyjaśnia Janusz Świtaj.