Stanisław Kostrzewski to ekonomista i były prezes Banku Ochrony Środowiska.
Były skarbnik PiS: Zmiany są głębokie
Zaangażował się w utworzenie Prawa i Sprawiedliwości w 2001 r. Był doradcą gospodarczym Jarosława Kaczyńskiego. W latach 2001-2006 oraz 2009-2014 sprawował funkcję skarbnika tej partii, po czym wystąpił z jej szeregów.
We wtorek, 10 października, Kostrzewski pojawił się w programie „Rozmowa Piaseckiego” na antenie TVN24, w którym wspomniał początki PiS oraz ocenił ewolucję tego ugrupowania na przestrzeni ostatnich lat.
Zdaniem Kostrzewskiego, w PiS nikt ma nie nie pamiętać o „tych ideałach, które mieliśmy na początku realizować”. Wspomniał także o dwóch znanych politykach, którzy z biegiem lat odeszli z PiS.
– Zmiany, które zaistniały w Prawie i Sprawiedliwości, są tak głębokie, że muszę użyć określenia (...) to nie jest ta partia, która była marzeniem i była zakładana przez Leszka Kaczyńskiego, Ludwika Dorna, Kazia Ujazdowskiego i wiele innych bardzo szacownych osób (...) W pewnym momencie – moment był bardzo ciężki i bardzo tragiczny – do tej partii zaczęli garnąć się ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z poszanowaniem państwa, instytucji państwowych, zasad funkcjonowania społecznego, organizacyjnego, finansowego – ocenił były skarbnik PiS.
„To nie pozostaje to bez wpływu na osobę”
Prowadzący program zapytał, czy Jarosław Kaczyński zmienił się wraz ze śmiercią swojego brata – prezydenta Lecha Kaczyńskiego – który zginął w katastrofie smoleńskiej w 2010 r.
Kostrzewski zgodził się z tą sugestią. Dodał, że „powodem pierwszych zmian” w PiS miało być to, że po 2010 r. wokół Jarosława Kaczyńskiego mieli pojawić się niewłaściwi ludzie.
– Wieloletnia nasza znajomość i przyjaźń z Leszkiem Kaczyńskim jednak pozwala mi odpowiedzieć na to pytanie szczerze. Ja tak to zaobserwowałem. 10 kwietnia, kiedy klęczeliśmy przy tej słynnej brzozie, dla pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego bodajże najważniejsza część świata zewnętrznego przestała istnieć. Brat był tym punktem, do którego prezes Kaczyński zawsze się odnosił (...) Człowiek ma szczęście, jeżeli nagle wokół niego pojawią się ludzie wartościowi, dobrzy, życzliwi. Ale jeżeli pojawią się ludzie, którzy mają zupełnie odwrotne cechy, to nie pozostaje to bez wpływu na osobę, której to dotyczy – stwierdził były skarbnik PiS.
Czytaj też:
Nowy spot PiS. Premier Morawiecki wraca do dwóch złotych pani DanutyCzytaj też:
Polacy wskazali, kto powinien zostać premierem po wyborach. Liczą się trzy nazwiska