Sytuacja po wyborach jest skomplikowana, bo wprawdzie wygrało Prawo i Sprawiedliwość, ale nie ma większości w Sejmie. Sondaż late poll Ipsos daje PiS-owi 198 mandatów. Badanie jasno pokazuje z kolei, że opozycja może utworzyć większość z 248 mandatami. Kto w takiej sytuacji dostanie misję sformowania rządu?
Ważna rola prezydenta
Prezydent Andrzej Duda o wynikach wyborów parlamentarnych 2023 exit poll dowiedział się w Rzymie. 16 października wraz z pierwszą damą Agatą Dudą będą uczestniczyć w uroczystościach 45. rocznicy wyboru św. Jana Pawła II w Watykanie.
Zgodnie z konstytucją, pierwszym krokiem prezydenta powinna być desygnacja premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. Zazwyczaj jest to osoba wskazana przez partię, która uzyskała najwięcej mandatów w Sejmie, choć przepisy nie mówią o tym wprost. Rząd musi zostać powołany w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu.
– Pan prezydent zrobi dokładnie to, o czym mówi konstytucja i ustawy – deklaruje w rozmowie z „Wprost” Paweł Szrot, szef kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy.
Kto stworzy nowy rząd? Prezydent ma poważny kłopot
Szrot jednak przyznaje, że obserwując obecne doniesienia o rozkładzie mandatów w Sejmie, może być to niełatwe zadanie. – Zwyczajem do tej pory było, że premiera desygnował klub, który miał największą liczbę posłów. Ugrupowanie, które miało największy klub. Sytuacja, jak rozumiem, może tym razem być skomplikowana – dodaje Paweł Szrot.
Komplikacji nie widzi natomiast były prezydent. Bronisław Komorowski twierdzi, że misję tworzenia nowego rządu powinni otrzymać ci, którzy obecnie dysponują największą liczbą mandatów i wykazują chęć zawiązania sejmowej koalicji.
– Gdyby prezydent chciał dobrze służyć Polsce, to powinien zadbać o to, żeby nastąpiła zmiana rządu zgodnie z werdyktem wyborczym i dokonała się jak najspokojniej, jak najbardziej elegancko i jak najszybciej – wyjaśnia Bronisław Komorowski.
– W moim przekonaniu prezydent Andrzej Duda powinien zaprosić liderów partyjnych po ogłoszeniu już ostatecznych informacji z PKW z wynikami wyborów. Prezydent powinien zapytać o to, jakie mają zamiary oraz o to, jakie mają możliwości, przez co rozumiem, jaką liczbą mandatów dysponują. I w takiej sytuacji prawdopodobnie przyszliby do niego liderzy dzisiejszej opozycji i powiedzieli, że mają większość w Sejmie i wtedy prezydent powinien skracać, a nie wydłużać proces przekazywania władzy, czyli powinien dać im możliwość tworzenia rządu – wskazywał prezydent Bronisław Komorowski.
Komorowski: Andrzej Duda znajdzie się pod naciskiem PiS
Jednak zdaniem byłego prezydenta prezydent Andrzej Duda nie postąpi w ten sposób i ulegnie naciskom Prawa i Sprawiedliwości. – Obecna władza może być motywowana chęcią opóźnienia procesu przekazywania władzy, bo dwa miesiące dłużej w spółkach skarbu państwa, to bardzo wysokie pensje dla kuzyna, żony i szwagierki – mówi Bronisław Komorowski.
– Dodatkowe parę miesięcy, to dla PiS to możliwość posprzątania, wyczyszczenia wszelkich kompromitujących materiałów. Dlatego Andrzej Duda znajdzie się pod naciskiem Prawa i Sprawiedliwości i Jarosława Kaczyńskiego i według ich wskazań powierzy misję tworzenia rządu, do czego ma oczywiście prawo, ale to nie będzie służyło Polsce – tłumaczył były prezydent.
– Misja tworzenia rządu powierzona przedstawicielowi Prawa i Sprawiedliwości nie będzie miała sensu, bo to partia, która nie ma zdolności koalicyjnej i utraciła zdolność do wykreowania większości w przyszłym parlamencie – ocenia.
Donald Tusk kandydatem na premiera?
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski prognozuje natomiast, że najpóźniej 1 grudnia powinien zostać wyłoniony nowy rząd.
– Sejm pierwszego dnia dokona wyboru nowego marszałka wywodzącego się z opozycji demokratycznej i przyjmie dymisję rządu. Mamy 30 dni, bo w ciągu 30 dni prezydent musi zwołać nowy parlament – powiedział Aleksander Kwaśniewski w Wieczorze wyborczym Wirtualnej Polski.
– Te 30 dni może być trudne. Będziemy mieli wyniki wyborów, będziemy mieli jakieś różnego rodzaju deklaracje, być może, że PiS ciągle wierzy w te manipulacyjne talenty swojego prezesa, który zacznie jakieś akcje podkupowania posłów. Moim zdaniem nic z tego nie wyjdzie – dodał Kwaśniewski.
Według Kwaśniewskiego nowym premierem powinien zostać Donald Tusk.– Tutaj nie może być żadnych wątpliwości, bo z jednej strony jest liderem największej partii, tej przyszłej koalicji. Po drugie rzeczywiście wziął na siebie ciężar tych wyborów. Bez niego tych wyborów nie dałoby się wygrać – mówił Kwaśniewski w rozmowie z Wirtualną Polską.
Czytaj też:
Szefowa KBW: Z taką sytuacją nie mieliśmy wcześniej do czynieniaCzytaj też:
PiS musi szukać koalicjantów. Jasna deklaracja posła Lewicy