Krasulski, Rau, Terlecki, Macierewicz. Powinni być lokomotywami, a przegonili ich kandydaci z dalszych miejsc

Krasulski, Rau, Terlecki, Macierewicz. Powinni być lokomotywami, a przegonili ich kandydaci z dalszych miejsc

„Jedynki” PiS w wyborach do Sejmu
„Jedynki” PiS w wyborach do Sejmu Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Powinni być lokomotywami wyborczymi, a tymczasem przegonili ich kandydaci z dalszych miejsc. Oto „jedynki” Prawa i Sprawiedliwości, które nie zabłysnęły wynikami w wyborach do Sejmu.

Prawo i Sprawiedliwość wystawiło na pierwszych miejscach wielu czołowych polityków, chociażby rozpoznawalnych ministrów, ale wśród liderów znalazło się też pokaźne grono osób, które trudno było uznać za wyborcze lokomotywy. W ośmiu okręgach kandydaci z dalszych miejsc przegonili „jedynki”.

Dworczyk triumfuje

„Jedynka” w Wałbrzychu – szerzej nieznany opinii publicznej poseł Marcin Gwóźdź – zdobył 23 434 głosy. Z kolei prawie dwa razy lepszy wynik – 40 264 głosy – osiągnął . W 2019 r. były szef Kancelarii Premiera i jeden z najbliższych współpracowników Mateusza Morawieckiego był liderem tego okręgu, a teraz został zepchnięty na trzecie miejsce. Powodem zdjęcia polityka z eksponowanej pozycji była ciągnąca się za nim afera mailowa.

W Bydgoszczy szefa gabinetu prezydenta Pawła Szrota przegoniła „dwójka”, czyli minister w Kancelarii Premiera Łukasz Schreiber. Pierwszy z nich zdobył 20 210 głosów, a drugiego poparło w rodzinnym mieście 44 413 osób.

Rau, Macierewicz i Terlecki zdeklasowani

Zdolności do pociągnięcia listy wyborczej nie potwierdził też w tych wyborach minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau. Na lidera PiS w Łodzi zagłosowało 32 387 wyborców, a na drugiego na liście ministra rozwoju i technologii Waldemara Budę – 45 474 osoby.

W Piotrkowie Trybunalskim startujący z „jedynki” zdobył 32 496 głosów, a lepszy od niego wynik, czyli 49 262 głosy, wywalczył z drugiej pozycji minister rolnictwa Robert Telus.

Imponującym osiągnięciem nie może pochwalić się również Ryszard Terlecki, który w tym roku został przesunięty z Krakowa do bastionu PiS Nowego Sącza. Dotychczasowy szef klubu parlamentarnego PiS i wicemarszałek Sejmu zdobył zaledwie 29 882 głosy. Wyraźnie przegonił go z drugiego miejsca wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk, który zgromadził 62 758 głosów.

W Płocku drugi na liście Maciej Małecki zdobył 33 636 głosów i osiągnął nieznacznie lepszy wynik od „jedynki”, czyli ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka, na którego zagłosowało 31 555 osób.

„Trójki”, a nawet „czwórka”, przegoniły jedynki

Z kolei w Rybniku najlepszy wynik spośród kandydatów PiS osiągnął Michał Woś. Wiceminister sprawiedliwości i członek Solidarnej Polski startował z trzeciego miejsca i zdobył 39 902 głosy. Ziobrysta wyprzedził „jedynkę”, czyli posła Bolesława Piechę (32 427 głosy) i wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego (22 996 głosów).

Jeszcze ciekawiej przedstawiają się wyniki w Elblągu. „Jedynka” na tamtejszej liście poseł Leonard Krasulski zdobył zaledwie 13 948 głosów. Wyprzedzili go „trójka”, czyli wiceszef MAP Andrzej Śliwka, którego wybrało 32 895 wyborców, a nawet „czwórka”, czyli Robert Gontarz, który otrzymał 24 940 głosów.

Czytaj też:
Kto dostał się do Sejmu? Pełna lista posłów
Czytaj też:
Tusk, Kaczyński, Szłapka i kto jeszcze? Oto rekordziści w wyborach do Sejmu