Krystyna Romanowska: Obecna wojna izraelsko-palestyńska mocno spolaryzowała Polaków. Widać to po facebookowych profilach, na których pojawiają się określone flagi, co natychmiast wywołuje gorące komentarze pod postami.
Grzegorz Lindenberg: Nic w tym dziwnego. To pierwsza tak otwarta i brutalna wojna od lat. Przez względny czas pokoju Izrael odwiedzało wielu Polaków, Tel Awiw stał się wręcz mekką polskich turystów. A teraz została dokonana tam zbrodnia, wobec której nie można się schować. Polacy, Europejczycy, Amerykanie, którzy mają lewicowe/feministyczne poglądy, teraz są w kłopocie, bo nie bardzo wiedzą, po której stronie opowiedzieć w tym konflikcie. Lewicowość każe stanąć po stronie Palestyny, a emocje i logika – po stronie Izraela.
Najczęściej więc mówią: „mam za mało informacji, żeby stanąć po którejś ze stron” albo – moje ulubione – „chciałbym/chciałabym, żeby na świecie nie było wojen”. Oraz, bardzo odkrywcze, „cywile nie powinni być zabijani podczas konfliktów zbrojnych”. Co jest mniej lub bardziej zawoalowanym wyrażeniem poparcia Palestyny, po prostu ci ludzie mają trochę więcej przyzwoitości i nie powiedzą wprost, że Izrael powinien trafić szlag. Obserwuję uważnie co się dzieje na anglojęzycznych platformach internetowych i jestem zdumiony infantylizmem niektórych komentarzy np. „nie jestem za Hamasem, jestem za pokojem”.
Tak, ja także chciałbym, żeby nie było wojen na świecie, żeby wszyscy się kochali i byli szczęśliwi.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.